Start

Get your dropdown menu: profilki

Slider

poniedziałek, 22 lutego 2021

Urbanista. Recenzja gry od Lucky Duck Games

Tytuł: Urbanista
Rok wydania: 2020
Liczba graczy: 1-4
Czas rozgrywki: 20 minut
Język: polski

Urbanista to kolejna gra od Lucky Duck Games z serii "gry do kieszeni". Tym razem gracze współpracują ze sobą i rozbudowują miasta. Do rozgrywki może zasiąść od jednej do czterech osób. Zawodnicy starają się stworzyć jak największe dzielnice mieszkalne, handlowe albo parkowe, przy czym realizując specjalne zadania. Czytajcie jak grać w Urbanistę, a z podsumowania dowiecie się, co ma ta gra jeszcze wspólnego z opublikowaną recenzją gry Pionierzy.

Co w pudle?

W małym pudełku znajduje się 18 kart oraz notesik do zapisywania punktacji. Każda z kart jest dwustronna. Na jednej stronie znajdują się unikalne zadania do realizacji, dzięki którym zbieramy punkty w czasie gry. Z drugiej strony jest siatka składająca się z czterech rejonów, po jednym z każdego rodzaju: handlowy (niebieski), park (zielony), przemysłowy (szary) i mieszkalny (pomarańczowy). Dodatkowa na każdej karcie znajdują się drogi - jedna albo dwie. 


Przebieg rozgrywki

Zaczynamy od przygotowania zadań - losujemy 3 i układamy z boku stołu. W lewym górnym rogu każdej karty z zadaniem znajduje się liczba. Zsumujcie liczby z wylosowanych kart zadań - suma ta to wasz cel, który musicie osiągnąć, aby wygrać. 
Gracz rozpoczynający otrzymuje 3 karty - układa je w stos rejonami do dołu. Pozostali zawodnicy dostają po 1 karcie. Nie pokazujcie strony z rejonami pozostałym uczestnikom zabawy. Jedną kartę z pozostałym połóżcie na stole - to wasza początkowa karta miasta. Pozostałe karty ułóżcie w stos - rejonami do góry - w ten sposób macie podgląd na kolejną kartę. 



Rozgrywka przebiega według następującego schematu. Pierwszy gracz wybiera 1 z 3 kart ze swojej ręki, odkrywa ją i dodaje do miasta rejonem do góry. Pozostałe 2 karty przekazuje sąsiadowi po lewej, który ma w ten sposób 3 karty. Na koniec swojej tury zawodnik dopiera 1 kartę z wierchu stosu, aby mieć w ręku 1. Jeśli stos kart wyczerpie się, to rozgrywka toczy się do momentu, w którym zawodnicy zagrają wszystkie karty z ręki. 
Karty dokładamy tak, aby co najmniej jeden rejon sąsiadował z rejonem karty już leżącej na stole. Możemy zakrywać inne karty albo ich wybrane rejony, ale nigdy nie wsuwamy pod spód. Nigdy nie możemy dołożyć karty tak, aby stykała się tylko rogiem z inną. 
Jak pozbędziemy się wszystkich piętnastu kart, to przechodzimy do podliczenia punktacji. Przypomnę tylko, że musimy zdobyć przynajmniej tyle punktów, ile wynosiła suma liczb z kart wylosowanych zadań. Oprócz podliczenia punkt za właśnie te zadania, punktujemy za największe dzielnice każdego z 4 rodzajów. Każdy rejon w największej dzielnicy to 1 punkt. Dodatkowo odejmujemy 1 punkt za każdą drogę - dlatego też w czasie gry musimy stworzyć ich jak najmniej - pamiętajcie, że jedna droga może rozciągać się na kilka kart. Zdobędziecie zwycięstwo jeśli uzbieracie oczekiwaną liczbę punktów. W przeciwnym wypadku - przegrywacie. 


Do naszego egzemplarza otrzymaliśmy także cztery mini dodatki - łącznie 10 kart. Są oczywiście nowe zadania, ale także nowe rejony i zasady. Urozmaicają rozgrywkę, wprowadzając na przykład potwora, który zakrywa istniejącą kartę na stole, a dodatkowo tracicie punkty na koniec gry, za każdy rejon handlowy w rzędzie lub kolumnie z potworem. Podobnie jak w Pionierach, karty te mogłyby być częścią gry i zostać wprowadzone jako warianty zaawansowane. 

Podsumowanie

Zacznę od zadań, które losujemy na początku gry, bo to one wyznaczają nam, jak przebiegnie rozgrywka. Często napotkaliśmy w naszych potyczkach na zadania, które nie pokrywały się ze sobą w jakiś sposób. Każde było inne i bardzo często się one wykluczały. W takim obrocie sprawy gra wymuszała na nas wybranie mniejszego zła, czyli skupienia się na zadaniu, które przybliży nas do zwycięstwa. Do tego przypomnę, że zadania dyktują nam również ile punktów musimy zdobyć, aby wygrać. Szczerze powiedziawszy, to udało nam się wygrać tylko za pierwszym razem, kiedy wylosowaliśmy zadania z małą liczbą punktów. W pozostałych potyczkach musieliśmy zebrać ponad dwadzieścia punktów, a niekiedy nawet trzydzieści i to było nieosiągalne. Tym samym zniechęcało nas to już na samym początku do rozgrywki. Wydaje mi się, że te zadania zostały po prostu niezbalansowane. Można byłoby je podzielić na poziomy trudności i losować na początku gry dwa łatwe i jedno trudne (albo dowolne wariacje w poziomach), co na pewno sprawiłoby, że z gracz sam mógłby decydować, na jakim poziomie trudności chce zagrać. Dodatkowo brak możliwości pogodzenia zadań sprawiał, że od samego początku gry nasze komórki pracowały na 200% i nie było w tym żadnej zabawy, tylko ciężka praca. Nie uważam, że to źle, że gra jest trudna, tylko pomimo starań i tak nie da się osiągnąć pożądanego wyniku. 
Do tego wszystkiego dochodzą drogi. W Urbaniście należy unikać tego, aby było ich dużo. Dlatego musimy łączyć je ze sobą, aby na koniec gry nie dostać za nie wielu minusowych punktów. Po prostu to się nie opłaca, w szczególności jeśli mamy zebrać ponad dwadzieścia punktów z samych zadań. Spójrzcie też na powyższe zdjęcie z naszą punktacją w pierwszej rozgrywce. Tak naprawdę odpuściliśmy temat dróg, więc mieliśmy 11 różnych dróg. Najwięcej punktów nie zdobyliśmy wcale za zadania, bo ich realizacja była bardzo wykluczająca się. Za cel wzięliśmy sobie stworzenie jak największych obszarów danego rodzaju i tak zdobyliśmy zwycięstwo. Super, że gra pozwala na obranie sobie drogi do zwycięstwa, ale można sobie tylko na to pozwolić, jeśli mamy mało punktów do zdobycia (w tym przypadku naszym celem było 15). 

Porównam jeszcze dwie gry - Urbanistę i Pionierów - gry z serii kieszonkowej od Lucky Ducks Games. Przy bardzo prostym założeniu i zasadach obu pozycji oraz ich fillerowym kontekście, z większą chęcią powrócę do Pionierów. Ubranista nie przyniosła mi żadnej satysfakcji z rozgrywki. Grało się za trudno, nie było efektów naszej pracy i nawet czas się dłużył. Dla mnie to przerost formy nad treścią. Niemniej sądzę, że miłośnicy układanek logicznych i matematycznych znajdą w niej coś ciekawego, a przede wszystkim wymagającego. Właśnie takim osobom poleciłabym tę grę. Sądzę również, że najlepiej będzie się w nią grało samemu, gdyż w ten sposób sami, na spokojnie, będziemy analizować sytuację i wybierać co jest dla nas najlepszym rozwiązaniem w danym momencie.

Sylwia


Ocena zbiorcza według naszej zawiłej skali:
I.
Klimat
2/6
II.
Losowość
5/6
III.
Błędy w grze
6/6
IV.
Złożoność
6/6
V.
Interakcja
6/6
VI.
Wykonanie
6/6
VII.
Cena
6/6
VIII.
Czas rozgrywki w dwie osoby
3/6
IX
Skalowanie na dwóch graczy
3/6
Końcowa nota: 4.77/6

Egzemplarz gry udostępniło wydawnictwo:
Bardzo serdecznie dziękujemy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz