Start

Get your dropdown menu: profilki

Slider

środa, 19 października 2022

San Francisco. Recenzja gry od wydawnictwa Rebel

Tytuł: San Francisco 
Wydawca: REBEL 
Rok wydania: 2022 
Liczba graczy: 2-4 
Czas gry: 30-45 minut 
Język: polski (niezależna językowo) 

Naprawdę nie wiem, w ile już gier autorstwa Reinera Knizii mieliśmy okazję zagrać. Nie jestem również pewien, ile tytułów jego projektu recenzowaliśmy na naszym blogu. Czego jestem pewien to fakt, że żaden z jego tytułów nie zachwycił nas na tyle, aby pozostać w naszej kolekcji. Czy San Francisco od wydawnictwa Rebel przełamie tę klątwę? 

Tabelka w Excelu 
W grze uczestnicy wcielają się w projektantów, którzy planują rozwój przestrzenny, czy też raczej przebudowę tytułowego miasta. Wytyczamy linie tramwajowe, budujemy wieżowce, a wszystko to przy pomocy planów, które możemy pozyskać w naszej turze. Prawda jest jednak taka, że tematyka w tej grze nie ma większego znaczenia. Można argumentować, że zasady umieszczania poszczególnych kart na planszy mają jakiś tematyczny sens, ale w rzeczywistości jest to zupełna abstrakcja. Po prostu umieszczamy różnokolorowe karty na siatce albo raczej w tabeli. 
Gra jest wykonana na standardowym poziomie. Mogę się trochę przyczepić do kolorów użytych w grze, jednak zakładam, że może to mieć znaczenie dla daltonistów. Co więcej karty "dowolnego koloru", czyli czarne, nie wyróżniają się w wystarczający sposób od innych. Generalnie gra wydaje się dość pstrokata. Być może pomogłoby w tym sprawienie, by plansza gracza miała bledsze kolory niż karty, które na niej umieszczamy. Sprawiłoby to, że San Francisco byłoby czytelniejsze. 
Nie mam zastrzeżeń co do sposobu napisania instrukcji do gry. Choć nie ukrywam, że słownictwo i opisanie głównej zasady, czyli pozyskiwania kart, mogłoby być zrobione w prostszy sposób. Na całe szczęście przykłady wyjaśniają wszelkie wątpliwości. 

Plany w planach
Plansze miast 
Są to plansze graczy. Mają one pięć wierszy (dzielnic) w pięciu kolorach i posiadają pięć kolumn. Tworzą w ten sposób siatkę naszego miasta. Na stworzonych w ten sposób polach będziemy umieszczać karty projektów. Oczywiście w odpowiadających im kolorach. Na dole planszy widzimy linię tramwajową wraz z zajezdnią. Jeżeli odpowiednio będziemy wykładać karty, to pojawią się na nich znaczniki tramwajów. 


Karty projektów 
Występują one w pięciu kolorach odpowiadającym wierszom na planszy miasta. Dodatkowo są jeszcze w kolorze uniwersalnym - czarnym. Mogą one zawierać tory tramwajowe oraz specjalne zdolności, które uruchamiają się po dołożeniu ich na swojej planszy. Większość z nich zawiera symbole ludzi, które m.in. pozwalają nam zdobyć punkty za dany wiersz na koniec gry. 


Plansza punktacji, żetony punktacji i premii 
Wykładane są na niej żetony punktów za poszczególne dzielnice. Ich liczba zależna jest od liczby graczy w grze. Dodatkowo umieszcza się na nich żetony dla gracza, który jako pierwszy ukończy dany wiersz. Oprócz tego każda dzielnica będzie miała specjalne korzyści za symbole cyrklów występujących na kartach. Żetony i karty z tego wynikające również są kładzione na planszy punktacji.


Żetony zobowiązań 
Otrzymujemy je za każdym razem, kiedy bierzemy karty projektów z puli. Posiadana przez nas ich liczba determinuje, kiedy i ile kart możemy wziąć. 


Plansza projektów i fundamenty 
Umieszczone zostaną na tej planszy żetony fundamentów w liczbie zależnej od liczby graczy. Ich pojawianie się na kartach projektów będzie determinowało koniec rozgrywki. Pod tą planszą będą tworzone w trakcie rozgrywki trzy kolumny kart projektów. 


Wieżowce i order budowniczego 
Wieżowce będą pojawiać się na umieszczanych kartach projektów, o ile zostaną spełnione odpowiednie warunki. Gracz, który ma najwięcej wieżowców w trakcie gry będzie trzymać przed sobą order budowniczego, który daje dodatkowy punkt na koniec gry. 


Tramwaje 
Żeby umieścić znacznik tramwaju na karcie projektu, to musi ona być połączona torami z zajezdnią. Na koniec gry gracze porównują kto ma najwięcej znaczników i zdobywają odpowiednie punkty.


Realizacja projektów
W San Francisco może grać od dwóch do czterech graczy. Każdy z uczestników otrzymuje swoją planszę miasta. Na planszy punktacji układamy odpowiednią liczbę żetonów punktów, która zależna jest od liczby graczy. Podobnie robimy z planszą projektów i żetonami fundamentów. Karty projektów tasujemy tworząc w ten sposób talię i jesteśmy gotowi do gry. W swojej turze gracz musi wybrać jedną z dwóch akcji: 
1. Wyłożenie projektu 
Bierzemy kartę z talii projektów i dokładamy ją do jednej z trzech kolumn pod planszą projektów. Nie ma limitu, co do liczby kart w jednej kolumnie. 


2. Realizacja projektów 
Gracz może wziąć karty projektów z dowolnej kolumny, pod warunkiem, że liczba posiadanych przez niego żetonów zobowiązań jest mniejsza, niż liczba kart w kolumnie. Czyli zawsze możemy dobrać więcej kart niż mamy żetonów zobowiązań. Za każdym razem, kiedy wykonujemy tę akcję to bierzemy żeton zobowiązania. Następnym krokiem jest decyzja o dołożeniu wziętych kart projektów na swoją planszę. Możemy dowolne z nich odrzucić, jeśli chcemy. Karty projektów należy dokładać od lewej kolumny, w wierszu odpowiadającym kolorowi karty. 


Na nich mogą znajdować się następujące informacje: 
- wartość karty wyrażona w symbolach ludzi. Wpływa ona na dwie rzeczy. Po pierwsze na koniec gry każdy wiersz/kolor jest porównywany pomiędzy graczami i osoba z największą wartością zdobywa większą liczbę punktów zwycięstwa. Po drugie, jeśli karta z fundamentem jest otoczona wartością/symbolami 7 ludzi, to powstaje na niej wieżowiec. 
- tory i zajezdnie tramwajowe. Jeżeli tory są połączone w dowolny sposób z zajezdnią tramwajową, to kładziemy na nich znacznik tramwaju. 
- skwery. Mają one wartość 4 ludzi, jeśli obok znajduje się znacznik tramwaju. 
- fundamenty. Jak tylko taka karta pojawi się pod planszą projektów, to kładziony jest na niej znacznik fundamentów. Jeżeli zostanie ona otoczona kartami o wartości 7, to stawiany jest na niej wieżowiec. Należy pamiętać, że osoba, która ma najwięcej wieżowców posiada order budowniczego.
 

- nabrzeże. Karty te obniżają wymaganą wartość do postawienia wieżowca. Działają na całą naszą planszę. 
- premie (cyrkiel). Kiedy położymy drugą kartę premii w danym wierszu, to otrzymujemy bonus odpowiadający danemu kolorowi: 
a) żeton podnoszący wartość karty o 2; 
b) stadion - uniwersalną (czarną) kartę o wartości 4; 
c) zajezdnię - uniwersalną (czarną) kartę z zajezdnią tramwajową; 
d) żeton o wartości 1,5 punktu; 
e) możliwość odrzucenia do dwóch żetonów zobowiązań; 
f) tory tramwajowe, które umieszczamy na dowolnej karcie w naszym mieście. 
Dodatkowo trzeba wspomnieć, że osoba, która jako pierwsza wypełniła dany wiersz zdobywa bonusowy punkt za ukończenie dzielnicy. Na koniec swojej tury sprawdzamy, czy wszyscy gracze mają żetony zobowiązań przed sobą. Jeśli tak jest, to każdy z uczestników odrzuca po jednym do puli. 
Gra kończy się w jednej z dwóch sytuacji: zostanie użyty ostatni żeton fundamentu albo dowolny gracz wypełni swoją planszę kartami projektów. Wówczas przechodzi do podliczenia punktów, które otrzymujemy za: 
- przewagę w poszczególnych dzielnicach (wierszach). Określa ją wartość kart tam umieszczonych. Punkty rozdawane są w postaci żetonów i ich liczba jest zależna od liczby graczy; 
- każdy wybudowany wieżowiec; 
- order budowniczego; 
- żetony ukończenia dzielnicy jako pierwszy; 
- przewagę w posiadanych znacznikach tramwajów na planszy. 
Wygrywa osoba z największą liczbą punktów. 


Oczywiście jest to pobieżny opis rozgrywki. Nie wnikałem chociażby w szczegóły liczby punktów zdobywanych za poszczególne dzielnice. Mam jednak nadzieję, że da on Wam ogólny obraz gry.

Not going to San Francisco
Moją opinię o grze zacznę bez owijania w bawełnę i od razu powiem, że w naszym domu nadal nie będzie gry, której autorem jest Reiner Knizia. Niestety San Francisco nie jest grą, która przypadła nam do gustu. Śmiem nawet zaryzykować stwierdzenie, że jest to jeden z gorszych tytułów jego projektu, w które mieliśmy okazję zagrać. Muszę w tym momencie przyznać, że nie lubię pisać negatywnych opinii. Nie jest to przyjemny proces i czuje się trochę, jakby marnowałoby się czas. Jednak z racji faktu, że chcę być z Wami szczery, a chyba na tym "praca" recenzenta polega, to nie mam innego wyboru. To co właściwie poszło nie tak z San Francisco
Zacznę od tego, że San Francisco to gra bardzo prosta. Może nie wynikać to z opisu rozgrywki, który przeczytaliście powyżej, ale tak naprawdę jest. Reguły tego tytułu bardzo prosto można wytłumaczyć i osoba, która nie ma wiele styczności z grami planszowymi od razu je zrozumie. To akurat nie jest nic złego, gdyż wiele gier ma proste zasady. San Francisco jednak nie oferuje satysfakcjonującej rozgrywki. Dlaczego? 
Moim zdaniem gra jest bardzo losowa. Ujawnia się to przede wszystkim w doborze kart. Decydując się na uzupełnienie kart projektów we wspólnej puli, tworzymy sposobność na wzięcie danej karty przez naszego rywala. Nasze rozgrywki wyglądały tak, że jak tylko pojawiała się jakaś sensowniejsza karta, to od razu ktoś ją brał, z całą pulą. Następnie ten gracz, z racji posiadania żetonu zobowiązania musiał czekać, aż drugi gracz coś weźmie. W efekcie kończy się na tym, że bierze się jakieś losowe karty, bo nigdy nie wiadomo czy coś sensowniejszego pojawi się w przyszłości albo nie chcemy, by daną kartę przejął przeciwnik. Jest to po prostu dziwne, losowe i niesatysfakcjonujące. Nie widzę w tym mechanizmie, który trochę przypomina "ja dzielę, ty wybierasz" (ang. I split, you choose), jakiegoś potencjału na planowanie. Zwłaszcza, że dobrane karty można odrzucić i nie dokładać na swoją planszę. Więc nawet naszym rywalom nie możemy podrzucić, tak zwanego, zgniłego jaja. 


W tej całej losowości może również dojść do sytuacji, gdzie gra skończy się po kilku rundach. Jeśli akurat karty w talii się ułożą tak, że pojawi się sporo fundamentów na początku, to w teorii, jeśli nikt nie będzie brał kart z puli, dwuosobowa rozgrywka zakończy się po 6 turach. Jest to nieprzemyślana zasada moim zdaniem. Wystarczyłoby powiedzieć, że talie kart projektów dzielimy na kilka stosów i w każdy z nich wtasowujemy fundamenty. Niemniej pozostawienie zasad w tej formie sprawia, że tym bardziej gra naciska na nas, aby brać dowolne karty, bo być może zaraz gra się skończy. 
Bez wątpienia San Francisco jest dla mnie sporym rozczarowaniem. Prawie wcale nie widzę w tej grze potencjału. Może rzeczywiście można coś planować i liczyć, że daną kartę, której akurat potrzebujemy, nasz przeciwnik wyciągnie z talii i dołoży do puli. Jednak nie jest to zależne od nas, a bardziej od losu. Niemniej jeśli komuś odpowiada takie, prawie bezmyślne dokładnie kart na planszę, to może ten tytuł przypadnie mu do gustu. Dla mnie niestety granie w tę grę było stratą czasu.
Tomasz

Pomocnicza ocena zbiorcza według naszej zawiłej skali:
I.
Klimat
2/6
II.
Losowość
2/6
III.
Błędy w grze
6/6
IV.
Złożoność
6/6
V.
Interakcja
4/6
VI.
Wykonanie
5/6
VII.
Cena
5/6
VIII.
Czas rozgrywki w dwie osoby
3/6
IX
Skalowanie na dwóch graczy
2/6

Końcowa nota:  3.88/6


Grę udostępniło wydawnictwo: 
https://www.wydawnictworebel.pl/
Bardzo serdecznie dziękujemy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz