Start

Get your dropdown menu: profilki

Slider

środa, 22 czerwca 2022

Drifting Lands. Recenzja gry od YOKA Games

Tytuł: Drifting Lands 
Wydawca: YOKA Games 
Rok wydania: 2020
Liczba graczy: 2-4 
Czas gry: 30-60 minut 
Język: chiński/angielski 

Dawno nie zaczynałem recenzji od jakieś anegdoty. Poniższa jednak związana jest bezpośrednio z omawianym tytułem. Zaciekawieni grą Drifting Lands, postanowiliśmy napisać do chińskiego wydawnictwa YOKA Games, czy byliby zainteresowani współpracą recenzencką. Ku mojemu zaskoczeniu odpowiedź była pozytywna i po około miesiącu wylądował u nas egzemplarz gry. Problem był taki, że był on w 100% w języku chińskim. To jednak nie stanęło nam na przeszkodzie. W międzyczasie, kiedy wydawca nie odpisywał, czy ma dostępne tłumaczenie gry, skontaktowaliśmy się z jej autorem przez serwis BGG. Ten był tak miły, że udostępnił wszystkie niezbędne pliki w języku angielskim. Żeby było jeszcze przyjemniej, to dosłownie w momencie pisania tego tekstu otrzymałem przesyłkę od YOKA Games, która zawiera angielską wersję gry. Są to jedne z tych momentów, który ponownie udowodnia nam, jak wspaniałe jest środowisko gier planszowych. Dzięki temu możecie przeczytać poniższą recenzję gry. 

Era dewonu 
Driting lands opowiada o ewolucji w erze dewonu. Jednak nie jest to jakaś symulacja, czy też bardzo skomplikowana gra. Każdy z graczy wciela się w jedno z czterech zwierząt i poprzez sprytne ruchy oraz wykonywanie akcji z kart, stara się uzyskać jak największą liczbę punktów poprzez dobre ulokowanie swoich pionków. W gruncie rzeczy Drifting Lands to gra abstrakcyjna. 
Jej autorem jest Stefan Breuer. Można powiedzieć, że jest to jego debiut na większą skalę. Jako ciekawostkę należy wspomnieć, że projekt gry zdobył pierwsze miejsce w World Original Design Contest organizowanym przez YOKA Games i kilka lat później gra ta została ufundowana na chińskiej platformie crowdfundingowej. Rysunki do tej gry są autorstwa Yuheng Xie. Są one przyjemne dla oka i w przyjazny sposób starają się zwizualizować faunę tamtego okresu. Instrukcja do gry jest przetłumaczona poprawnie. Co prawda znajdują się w niej jakieś drobne literówki, ale bez problemu można zrozumieć reguły gry. Co więcej w trakcie naszych rozgrywek nie natrafiliśmy na jakiekolwiek problemy z zasadami.  

Z czego zbudowany jest świat? 
Plansza główna 
Jest ona dwustronna - dla wersji zaawansowanej i podstawowej. Podzielona jest ona na sześciokątne pola w trzech odcieniach. Determinują one liczbę punktów, jakie warte będą kafelki lądu znajdujące się na nich. Poza tym kilka pól na planszy podstawowej jest wyspami, które warte są najwięcej punktów.

Kafelki lądów 
Są one dwustronne. Z jednej strony mamy równiny, a z drugiej góry. Leżąc obok siebie na planszy tworzą kontynenty, które będziemy mogli przemieszczać i rozdzielać w trakcie gry. 

Karty 
Każdy z graczy będzie miał do dyspozycji swój zestaw kart. W wersji podstawowej wszyscy mają takie same karty. W zaawansowanej dochodzi kilka, które sprawiają, że gra staje się asymetryczna. Jeśli chodzi o informacje zawarte na karcie, to mamy przede wszystkim wartość punktową, jaką otrzymamy za niewykorzystanie jej w trakcie gry. Poza tym mamy opis efektu oraz ikonę determinującą na co dana karta może być użyta: na nasz pionek, na kontynent z naszymi pionkami, na dowolny kontynent. 

Pionki 
Mają one formę dwustronnych dysków i reprezentują nasze zwierzęta. Są one podzielone według poziomów. W związku z tym mamy 6 pionków o poziomie 1/2 oraz 3 o poziomie 3/4. 

Plansze graczy 
Reprezentują one nasz gatunek. Również są one dwustronne. Z jednej strony mamy wersję podstawową ze skrótem tury. Z drugiej natomiast dochodzą nam warunki, za których spełnienie otrzymamy dodatkowe punkty na koniec gry. 

Pozostałe elementy 
Poza tym w pudełku znajdziemy znacznik pierwszego gracza oraz notes dla ułatwienia końcowej punktacji. 

Nie mam żadnych zastrzeżeń co do wykonania gry. Wszystko jest solidne i mieści się w wyprasce dodanej w pudełku. Choć moim zdaniem przydałby się jeszcze jakiś skrót z trzema symbolami występującymi w grze. Może to drobnostka, bo w końcu to tylko 3 symbole do zapamiętania, ale można by je dodać chociażby na planszę graczy. 

Przemieszczamy kontynenty 
Drifting lands to gra dla 2 do 4 graczy. Przed rozpoczęciem gry, każdy z uczestników otrzymuje swoją talię kart i zestaw pionków. Planszę rozkładamy według schematu z instrukcji. W skrócie to w każdym narożniku mamy duży kontynent z pionkiem gracza, a bliżej środka, na ocenie, kilka kolejnych pionków. W wypadku gry dwuosobowej, gracze muszą umiejscowić się na planszy po przekątnej. Tak przygotowani możemy rozpocząć rozgrywkę. 

Trwa ona cztery rundy. Każda z nich podzielona jest na fazy: 
1. Faza wędrówki kontynentów 
Zaczynając od pierwszego gracza, każdy przesuwa kontynent ze swoim pionkiem o jedno pole w wybranym kierunku. Oczywiście nie można wychodzić poza planszę oraz nałożyć się na inne kafelki. Jeśli w ten sposób "najedziemy" na pionki znajdujące się na polach oceanu, to są one niszczone - wracają do puli danego gracza. 
2. Faza wyboru 
Każdy z graczy potajemnie wybiera ze swojej talii 4 karty, które użyje w tej rundzie. 

3. Faza zagrywania kart 
Zaczynając od pierwszego gracza, każdy uczestnik zagrywa po jednej karcie i wykonuje akcję na niej zawartą. Może to być: 
- wędrówka kontynentów: przesunięcie kontynentu tak jak w pierwszej fazie rundy; 
- rozdzielenie: jest to przesunięcie części kontynentu na sąsiednie pole. Ruch ten musi skończyć się w ten sposób, że pierwotny kontynent będzie rozdzielony oceanem od kafelków "oderwanych" od niego; 
- orogeneza: bierzemy jeden kafelek z kontynentu i kładziemy go na sąsiadującym, tworząc w ten sposób górę. Jeżeli na tych kafelkach były pionki któregokolwiek z graczy, to są one niszczone i wracają do puli; 
- ruch i migracja: pozwalają na przesuwanie naszych pionków o określoną liczbę pól. Wejście na pole o tym samym lub niższym poziomie kosztuje 1 punkt ruchu. Wejście na wyższy poziom (z oceanu na ląd/górę lub z lądu na gorę) kosztuje 2 albo 3 punkty ruchu. W trakcie ruchu można przechodzić przez swoje pionki, ale nie można zakończyć poruszania na nich. Jeśli napotkamy wroga i mamy wyższy poziom niż on, to możemy go wypchnąć z danego pola. W przeciwnym wypadku nie możemy na nie wejść; 
- reprodukcja: jeżeli mamy dostępny w puli pionek poziomu 1, to możemy go położyć obok innego naszego pionka; 
- ewolucja i mutacja: pozwalają one na podnoszenie poziomów naszych pionków. 
4. Faza końca 
Kiedy wszyscy uczestnicy zagrają swoje karty, to przekazywany jest znacznik pierwszego gracza i rozpoczyna się kolejna runda. 

Rozgrywka kończy się po 4 rundzie. Wówczas przechodzimy do podsumowania punktów. Otrzymujemy je za: 
- kontynenty: wartość płytek kontynentów zależy od ich lokacji na planszy - kolor oceanu/wyspa pod nimi. Może to być 1/2/4 punkty. Następnie liczymy, który gracz ma największą sumę poziomów swoich pionków na danym kontynencie. Pierwszy zdobywa pełną pulę punktów, a drugi połowę. W wariancie dwuosobowym, żeby wygrać na kontynencie, trzeba mieć sumę poziomów o co najmniej 2 wyższą niż rywal;
- pionki: każdy poziom naszego pionka znajdującego się na planszy jest warty 1 punkt; 
- nieużyte karty: na koniec gry zostanie nam w talii 8 kart. Jak wspomniałem w opisie elementów, one również warte są punkty. 

Na sam koniec wspomnę jeszcze, że jest to pobieżny opis rozgrywki. Kilka szczegółów zostało specjalnie ominiętych. 

Wariant zaawansowany 
Drifting lands oferuje nam również wariant zaawansowany. Różni się on kilkoma rzeczami. Przede wszystkim każdy z uczestników będzie miał możliwość zdobycia dodatkowych punktów opisanych na planszy graczy. Poza tym gra staje się asymetryczna, gdyż w każdej z talii znajdą się 2 karty, które zastąpią 2 podstawowe. Dodatkowo powinniśmy grać na drugiej stronie planszy głównej. 

Zrzucanie gór na rywala 
Jak już wcześniej wspomniałem, Drifting Lands to gra abstrakcyjna. Absolutnie nie czuć klimatu ewolucji lub dryftu kontynentalnego. Po prostu przesuwamy kafelki i pionki tak, żeby zdobyć jak największą liczbę punktów. Co nie zmienia faktu, że autor starał się oprzeć grę na faktach i terminach naukowych. To akurat jest w jakiś sposób odzwierciedlone w tym tytule i należy to docenić. 
Można powiedzieć, że Drifting Lands ma bardzo proste zasady. Na daną rundę planujemy 4 akcje poprzez wybór kart. Muszę przyznać, że w tej grze bardzo podoba mi się ten banalny mechanizm. Oczywiście im bardziej uda się nam przewidzieć to, co będą chcieli zrobić przeciwnicy, tym lepiej dla nas. Kolejność w turze w tym aspekcie ma również dość spore znaczenie. Zwłaszcza w późniejszych etapach gry, kiedy będziemy mogli naprawdę zachodzić za skórę naszym rywalom. Muszę podkreślić, że Drifting Lands to gra z bardzo negatywną interakcją, gdzie bezlitośnie możemy niszczyć pionki wroga, czy to ruszając kontynenty albo tworząc góry. 


Pod koniec partii istotna staje się matematyka. Nie tylko będziemy liczyć poziomy naszych pionków na kontynentach i porównywać ją z rywalami, ale również przeliczać wartość samych lądów. Do tego jeszcze dochodzi kwestia wartości samych kart, bo nieużywane dadzą nam punkty na koniec partii. Trzeba się w związku z tym zastanowić, czy naprawdę opłaca się nam ją używać w danym momencie. W związku z tym czeka nas sporo liczenia w tej grze. 
Gra ta jest w 100% pozbawiona losowości. Wszystko w niej jest z góry ustalone - rozłożenie startowe, zdolności zwierząt oraz talie graczy. Mogę zaryzykować stwierdzenie, że to właśnie uczestnicy tworzą losowość w tej grze poprzez wykonywanie akcji. Na pewno da się stworzyć jakąś idealną strategię, ale nie zawsze przewidzimy posunięcia naszego rywala, więc musimy być elastyczny. To według mnie powoduje, że gra jest bardziej taktyczna, niż strategiczna. Minusem tego jest, że jak w każdej grze bez losowości, możemy wpaść w tak zwane utarte schematy i nie szukać nowych rozwiązań. 
Według mnie najlepiej grać w ten tytuł w 2 albo 4 graczy. Przede wszystkim ze względu na to, że rozłożenie w 3 osoby powoduje, że jeden z uczestników ma "dalej" to niewykorzystanego kontynentu. W dwie osoby gra się w ten tytuł całkiem dynamicznie i co jest ważne, mniej chaotycznie - skupiamy się wyłącznie na jednym rywalu. Nasze dwuosobowe partie zajmowały maksymalnie 30 minut i były bardzo intensywne pod względem ilości negatywnej interakcji. 
Drifting Lands to gra dla osób, które lubią abstrakcyjne tytuły z negatywną interakcją. Na myśl przychodzi mi stwierdzenie, że mogłaby się ona spodobać miłośnikom Neuroshimy Hex!, choć omawiany dziś tytuł wydaje się bardziej przewidywalny, ze względu na brak losowości. Zdecydowanie jest to tytuł dla osób z "taktycznym umysłem", którzy będą chcieli najlepiej wykorzystać ułożenie na planszy i karty akcji tak, żeby stworzyć sytuacje pozwalające mu zwyciężyć przeciwników. Jeśli szukacie czegoś takiego, to szczerze polecam tę pozycję.
Tomasz 

Pomocnicza ocena zbiorcza według naszej zawiłej skali:
I.
Klimat
2/6
II.
Losowość
-/6
III.
Błędy w grze
6/6
IV.
Złożoność
6/6
V.
Interakcja
6/6
VI.
Wykonanie
6/6
VII.
Cena
-/6
VIII.
Czas rozgrywki
6/6
IX.
Skalowanie na dwóch graczy
5/6
Końcowa nota:  5.3/6

Grę udostępniło wydawnictwo:

Bardzo serdecznie dziękujemy!

...and something for our international readers: 
Pros: 
+ simple rules 
+ clear graphic desing 
+ tactical gameplay: simple action planning 
+ quality of components 

Pros/Cons: 
+/- a lot of negative interaction 
+/- theme does not matter 

Cons: 
- replayability: no randomness in the game

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz