Start

Get your dropdown menu: profilki

Slider

sobota, 23 stycznia 2021

Maeshowe: An Orkney Saga. Opis gry od Dragon Dawn Productions

Tytuł: Maeshowe: An Orkney Saga 
Rok wydania: 2021 
Liczba graczy: 1-2 
Czas gry: 15-30 minut 
Język: m.in. polski (niezależna językowo)

Na samym początku zaryzykuję stwierdzenie, że większość gier planszowych czerpie inspirację z historii. Weźmy na przykład takie "typowe" gry typu euro. Bardzo wiele z nich rozgrywa się w konkretnym mieście albo rejonie świata, w konkretnym czasie. Dzięki temu, jeśli oczywiście chcemy, możemy się dowiedzieć czegoś na temat danego okresu historii. Daną grę planszową docenię jeszcze bardziej, jeśli obraca się ona jakiegoś wydarzenia lub wydarzeń historycznych, które są raczej mało znane większości z nas. Moim zdaniem takim tytułem jest Maeshowe: An Orkney Saga od wydawnictwa Dragon Dawn Productions. Kampania Kickstarterowa, mająca na celu ufundowanie tego tytułu, trwa w momencie pisania tego tekstu: click.

Grobowiec na Orkadach

Tytułowe Maeshowe jest kurhanem znajdującym się na Orkadach. Został on wzniesiony jeszcze w epoce neolitu. Co ciekawe w czasach Wikingów został on przez nich splądrowany, a na jego ścianach zostały wyryte liczne napisy runiczne. Maeshowe zostało również wspomniane w Sadze o Orkadach, którą spisał nieznany islandzki autor. W prezentowanej dziś grze odwiedzimy to miejsce. Wcielimy się w dwóch Wikingów, którzy wpadli do środka grobowca przez dach, podczas zamieci śnieżnej. Naszym zadaniem będzie wydostać się z niego, przeżyć i nie oszaleć.

Autorem gry jest Lee Broderick, którego poznałem osobiście na targach Spiel 19. Można powiedzieć, że jest to jego druga gra jego autorstwa. Pierwszą był Dwarf, której recenzję mogliście przeczytać na naszym blogu. Oba te tytuły zostały wydane przy udziale wydawnictwa Dragon Dawn Productions. Pewnie niektórzy z Was pamiętaj, że zarówno ja, jak i Sylwia od czasu do czasu współpracujemy z nimi przy różnych projektach. W tym momencie powinienem Wam wspomnieć, że w jakimś minimalnym stopniu przyczyniłem się do kształtu zasad Maeshowe: An Orkney Saga. Niemniej postaram się jak najbardziej obiektywnie przedstawić moje zdanie na temat tego tytułu.

Strach przed ciemnościami

Zauważyłem, że większość gier Dragon Dawn Production dzieje się pod ziemią, gdzie nie ma dostępu do solidnego źródła światła. Zobrazowane jest to w mrocznej, można powiedzieć minimalistycznej oprawie graficznej. Tak jest również w przypadku omawianej dziś gry. Można powiedzieć, że to idealnie oddaje klimat i tematykę tego tytułu. Za rysunki odpowiedzialne są te same osoby, które przygotowały ilustracje do gry Dwarf. Oczywiście czy się Wam spodobają takie rysunki, zależy wyłącznie od Was. Wiadomo - kwestia gustu. Jeśli zaś chodzi o praktyczny element, to ilustracje te w żadnym wypadku nie przeszkadzają w zauważeniu ikon na kartach. W związku z tym wszystko jest bardzo czytelne.

Gra jest niezależna językowo i w związku z tym Dragon Dawn Production postanowiło przygotować polską instrukcję do gry. Możecie ją pobrać używając tego linku: click. Zdecydowanie nie jest ona jeszcze idealna i trzeba ją jeszcze doszlifować. Sam kształt zasad może ulec zmianie w momencie wydania gry. Skąd o tym wiem? Ponieważ jestem autorem polskiego tłumaczenia reguł do Maeshowe: An Orkney Saga. W obecnym kształcie na pewno pozwolą one Wam na zaznajomienie się z założeniami tego tytułu.

Co w kurhanie?

Plansza Główna oraz znaczniki

Znajdziemy na niej miejsce miejsce na znaczniki punktów życia i jedzenia, jak również na znaczniki przejścia. Poza tym ma ona ilustrację obrazującą naszą aktualną sytuację ;-)


Karty

W pudełku znajdziemy 36 kart talii podstawowej oraz 9 z dodatków. Większość ma efekt wprowadzany w życie w momencie odrzucenia albo zagrania do rzędu. Jest to oznaczone odpowiednimi symbolami. Na górze znajdziemy ikony Run. Są ich dwa typy. Ma to znaczenie przy niektórych kartach oraz w momencie Oszalenia.


Jak widzicie gra nie zawiera wielu elementów. Chcę zaznaczyć, że wszystkie zdjęcia, które widzicie w tym tekście pochodzą z prototypu gry. Finalna wersja może się różnić.

Alone in the dark

Maeshowe: An Orkney Saga to gra dla jednego albo dwóch graczy. W tym drugim przypadku staramy się działać wspólnie, żeby wydostać się z tytułowego kurhanu. Zasady gry są banalnie proste. Na jej początku wybieramy sobie poziom trudności. On określa ile znaczników przejścia musimy usunąć z planszy głównej, żeby wygrać grę. Startujemy z 4 punktami życia oraz 1 jedzeniem, co oznaczamy na również na planszy. Następnie tasujemy talię kart i dociągamy pięć z nich na rękę. Tak przygotowani możemy zacząć rozgrywkę


Tura gry jest bardzo łatwa. Musimy w niej zagrać i odrzucić (w dowolnej kolejności) po jednej karcie z ręki. Kiedy to robimy, to wprowadzamy w życie jej działanie. Karty zagrywamy do rzędu, kładąc je obok siebie, a odrzucamy na stos kart odrzuconych. Efekty ich są przeróżne: strata punktów życia, usunięcie znacznika przejścia (jeśli 4 takie same karty zagrane zostaną po sobie), pozyskanie jedzenia, wymiana jedzenia na punkty życia itp. Kiedy to zrobimy, to dobieramy karty z talii, żeby mieć ponownie pięć na ręce. Jeżeli w tym momencie mamy na niej karty z takimi samymi ikonami Run, to oszaleliśmy. Tracimy wówczas 1 punkt życia, karty z ręki odrzucamy i wraz ze stosem kart odrzuconych, wtasowujemy w talię. Na sam koniec dobierając ponownie pięć na rękę. Niezależnie czy oszaleliśmy czy nie, przechodzimy do następnej tury.


Grę wygrywamy, jeśli uda się nam usunąć wszystkie znaczniki przejścia z planszy głównej. Przegrywamy, jeśli skończą się nam punkty życia albo jeśli w swojej turze nie możemy zagrać i odrzucić karty.


W wersji dwuosobowej gra przebiega w podobny sposób. Różnicą jest przede wszystkim to, że gracz rozpoczynający rozgrywkę ma znacznik Jarla. Zamiast zagrywać i odrzucać kartę, może on spasować i przekazać go drugiej osobie. Co też jest ważne, gracze zagrywają karty do tego samego rzędu, mają wspólną talię kart, ale każdy ma swój własny stos kart odrzuconych. W trakcie rozgrywki gracze mogą się ze sobą swobodnie komunikować.

Maeshowe: An Orkney Saga ma zawarte w sobie kilka rozszerzeń, czy też raczej wariantów. Te przede wszystkim wprowadzają dodatkowe karty do rozgrywki i inne rodzaje rozłożenia początkowego. Ciekawą opcją jest wariant dwuosobowy, w którym gracze nie mogą się ze sobą komunikować. Gramy wówczas bez znacznika Jarla, a zamiast odrzucania karty, możemy jedną przekazać drugiemu uczestnikowi, żeby ten odrzucił jakąś swoją kartę i oczywiście wprowadził ewentualne efekty.


Jest to pobieżny opis reguł gry. Zachęcam do pobrania instrukcji z tego miejsca: click. Będę też wdzięczny, jeśli ktoś z Was będzie miał jakieś sugestie/uwagi co do tłumaczenia. Proszę wówczas o kontakt.

This is madness!

Muszę przyznać, że grając samemu czuć tę presję, że zaraz można zginąć albo oszaleć w grobowcu. Pomimo prostoty zasad i dynamiki rozgrywki, można powiedzieć, że Maeshowe: An Orkney Saga całkiem dobrze wprowadza nas w klimat bycia zamkniętym w pomieszczeniu bez wyjścia oraz nadchodzącego szaleństwa z tym związanym. Zwłaszcza na koniec tury, kiedy dobieramy karty i mamy mało życia, to zastanawiamy się "czy to już koniec?". Muszę przyznać, że grając we dwoje nie ma takiej presji. Zwłaszcza, jeśli gramy w standardową rozgrywkę z komunikacją. Po prostu w samotności człowiek wariuje szybciej...

Wiele oczywiście w grze zależy od kolejności w jakiej są ułożone karty w talii. Zdecydowanie bardzo pomaga w rozgrywce jej znajomość. Sądzę, że wręcz obowiązkowa jest wiedza ile kopii danej karty, z którą ikoną runy jest w talii. To pozwoli nam planować ruchy oraz wiedzieć, kiedy możemy ryzykować, a kiedy nie. Jest w tej grze całkiem sporo zarządzania ryzykiem.

Bardzo podoba mi się fakt, że nasza talia to również poniekąd nasze zdrowie. Chodzi mi o jeden z warunków końca gry - niemożność zagrania i odrzucenia karty w turze. Naprawdę może dojść do takiej sytuacji i jeśli widzimy, że zbliżamy się do końca talii i już nie mamy raczej szansy na odkopanie przejścia, to musimy dążyć do tego, żeby Oszaleć i przetasować talię. Oczywiście jeśli mamy przynajmniej 2 punkty życia.


Generalnie dylematy, przed którymi staniemy w Maeshowe: An Orkney Saga, to w większości wybory pomiędzy mniejszym złem. Zagrywamy kartę, żeby zyskać jedzenie, ale odrzucimy tę, w której stracimy życie. Czy zaczynamy już odkopywać przejście i liczymy, że kolejne karty dojdą nam na rękę, czy czekamy, aż będziemy mieli ich kilka. Czy w tym czasie możemy pozwolić sobie na utratę życia? Mniej więcej na tym polega rozgrywka w Maeshowe: An Orkney Saga.

Tempo gry, przynajmniej w moim wykonaniu, jest dość szybkie. Opisane powyżej dylematy nie są pokroju tych, które przepalą nasze szare komórki. Gra jest naprawdę dynamiczna i standardową, jednoosobową rozgrywkę można ukończyć w 15 minut. W związku z tym zakwalifikowałbym ją jako tak zwany filler. Ważne jest też to, że gra nie zajmuje tak dużo miejsca i możemy grać w nią praktycznie wszędzie. Zasady też ma bardzo proste, więc może w nią grać każdy, nawet ktoś, kto nie miał do czynienia z nowoczesnymi grami planszowymi.

Jeżeli jakikolwiek aspekt opisany przeze mnie powyżej Was zaciekawił, to zachęcam to wsparcia kampanii na Kickstarterze.

Tomek

Link do kampanii na Kickstarterze.

Link do polskiej instrukcji.

Prototyp udostępniło wydawnictwo: 
Bardzo serdecznie dziękujemy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz