Wydawca: Dažbog Games
Rok wydania: 2025
Liczba graczy: 2-6
Czas gry: 15-30 minut
Język: angielski, niemiecki, serbski (niezależna językowo)
Interesującą dla mnie rzeczą jest to, że czasem otrzymuje się jakiś tytuł do recenzji bez uprzedniej wiedzy na jego temat. Niekiedy fakt, że jest się recenzentem wychodzi w trakcie rozmowy stojąc na stanowisku w czasie targów. W przypadku wydawnictwa Dažbog Games los sprawił, że akurat przebywaliśmy zaraz obok nich w trakcie prezentacji nowości w dniu dla prasy w trakcie Spiel 25. Zakładam, że prawie nikt o serbskiej grze Bumbar nie słyszał, więc oto kilka moich przemyśleń na ten temat.
Bumbar, czyli trzmiel
Na samym początku chcę podkreślić, że nie będzie to standardowa recenzja gry. Już wyjaśniam dlaczego. Otóż w mojej opinii Bumbar ma zbyt wiele rzeczy, które wymagają dopracowania. Zarówno pod względem estetycznym, jak i zasad. W związku z tym patrzę na ten tytuł bardziej jak na prototyp i skupię się na jego ogólnych założeniach. Wspomnę o tym co mi się podoba, a co powinno zostać jeszcze poprawione.
Fabuła gry, o ile można mówić w niej o takowej, jest oparta na serbskiej piosence o trzmielu. Jak ktoś poszuka w Internecie to ją znajdzie i rzeczywiście stwierdzi, że wszystkie wymieniane w niej zwierzątka występują w grze. Potem będziecie ją nucić przez jakiś czas, bo zostanie ona w Waszej głowie. Przyznaję, że jest to interesujące założenie, ale klimat w zasadzie nie ma żadnego znaczenia w tym tytule.
Ilustracje do gry są ciekawe, a antropomorficzne zwierzęta mają pewien specyficzny urok. Co do samej jakości gry, jej instrukcji oraz zasad wypowiem się za moment. Wspomnę tylko, że reguły są bardzo proste. Teraz przejdę do ich ogólnego omówienia.
Co dzieje się na łące?
Założenie gry jest bardzo proste. Gracze grają do 21 puntków zwycięstwa, które zdobywają poprzez zbieranie zestawów kart tych samych zwierząt oraz za wywołanie końca rundy. Karty mają po jednej stronie zwierzaka, a po drugiej łąkę. Po stronie zwierzaka mamy ikonkę z ich specjalną zdolnością, która może być normalna (działająca na nas) albo agresywna (wpływająca na innych graczy).
Na początku rundy gracze otrzymują na rękę odpowiednią liczbę kart, która zależy od liczby uczestników. Co jest ważne, to nie mogą zmieniać ich kolejności. Z początku wszystkie karty trzymane są stroną zwierzaka w stronę gracza.
W swojej turze musimy "zagrać" jedną z naszych kart. Polega to na odwróceniu jej na stronę z łąką skierowaną w naszą stronę oraz wprowadzeniu w życie specjalnych zdolności danego zwierzaka. Nie będę wnikać w ich poszczególne efekty. W skrócie tylko powiem, że polegają one na manipulacjach kartami należącymi do nas, jak i naszych przeciwników.
Gracz może ogłosić koniec rundy jeśli na ręce ma wyłącznie zestawy zwierzaków o tym samym rozmiarze. Zestaw może składać się z dwóch (1 punkt), trzech (2 punkty) albo czterech kart (4 punkty). Co jest ważne karty muszą być obok siebie, aby stworzyć zestaw. Niemniej karty łąki pomiędzy nimi nie są brane pod uwagę. Gracze otrzymują następnie za nie punkty. Jednak tylko za zestawy, których mają najwięcej. Czyli jeśli mamy dwa zestawy z dwóch kart i jeden z czterech, to tylko otrzymamy punkty za dwa zestawy po dwie karty. Brzmi to trochę zawile, ale po pierwszej rundzie da się to zrozumieć. Osoba kończąca rundę otrzymuje dodatkowo 3 punkty.
W kolejnej rundzie bierzemy wszystkie karty posiadane przez uczestników, tasujemy z tymi, które nie były użyte i rozdajemy nową rękę. Czyli zaczynamy zabawę od nowa. Celem jest zdobycie 21 punktów i gra oferuje kilka wariantów na jej zakończenie. Na przykład posiadanie dokładnie 21 punktów, nie przekroczenie ich pod groźbą eliminacji albo granie do 15 punktów w wersji krótkiej.
Co nie bzyczy?
To co wymaga poprawy w Bumbar? Przede wszystkim należy doprecyzować reguły. Sama instrukcja powinna zawierać więcej przykładów i pewne rzeczy powinny być lepiej rozpisane. Jak sami zauważyliście powyżej, że kończenie rundy jest dość problematyczne. Dodatkowo nie jest napisane, kiedy można to zrobić. Autor na BoardGameGeek wyjaśnia tę zasadę, choć moim zdaniem nadal jest ona kłopotliwa. Również z tym powiązany jest tak zwany "timing", czyli kolejność wykonywania akcji. Jedna ze zdolności zwierzaków mówi, że każdy z graczy przekłada kartę ze swojej ręki do ręki sąsiada i wkłada ją tam w dowolne miejsce. Dzieje się to równocześnie... Sami rozumiecie, że jest to problematyczne zarówno fizycznie do wykonania, jak i pod względem mechanizmów. Same wyjaśnienia efektów niektórych zwierzaków mogłyby też lepiej rozpisane, gdyż po prostu wydają się ubogie i czasami zostawiają zbyt wiele pola do interpretacji. Nie wiem czy to wynika z tłumaczenia, czy coś nie do końca zostało przemyślane. Jednak trzeba podkreślić, że ogólnie Bumbar jest grywalna, ale kuleje jeśli chodzi o reguły.
Samo wykonanie gry też jest kiepskie. Inaczej tego nie mogę nazwać. Karty w dotyku są takie, jakby były wydrukowane na drukarce i ręcznie docięte. Naprawdę podejrzewam, że tak było, bo nasza kopia ma "zadziory" po cięciu na bokach. Daje to spore wrażenie, że jest to prototyp, o czym wspominałem już wcześniej. Jeśli chodzi o zaprojektowanie samych kart, to zbierając zestawy nie patrzymy na rysunki. Żeby wygodnie trzymać karty na ręce, mamy je ułożone tak, że widzimy tylko ikonę ich zdolności w lewym górnym rogu. Tylko w ten sposób rozróżniamy poszczególne zestawy kart. Skoro o ikonach wspomniałem, to jest ich łącznie osiem w grze. Jedyne objaśnienia ich zdolności są w instrukcji. Zmierzam do tego, że przydałoby się chociaż kilka kart pomocy, żeby w ciągu pierwszych rozgrywek gracze zaznajomili się z nimi.
Co bzyczy?
W Bumbar podoba mi się ogólne założenie gry. To, że nie potrzebujemy podłoża, aby w nią grać jest dobrym rozwiązaniem. Wszystko dzieje się w naszej ręce. Obracanie kart i wprowadzanie ich efektów w życie, aby jednocześnie tworzyć zestawy, manipulować kartami żeby pomóc sobie lub przeszkadzać rywalom również jest bardzo ciekawe. Tworzy to interesującą dynamikę w trakcie rozgrywki. Nie jest to nic innowacyjnego pod tym względem, ale wydaje się przyjemne. Oczywiście tytuł ten będzie lepiej działać z większą liczbą graczy, bo we dwoje jest po prostu za mało ciekawie.
Proste zasady i dość dynamiczna rozgrywka sprawiają, że Bumbar ma aspiracje do bycia ciekawym fillerem. Jednak dla mnie wymaga on doszlifowania. Zarówno pod względem wykonania, a przede wszystkim jeśli chodzi o reguły. Ten drugi aspekt to dla mnie podstawa, bo nie przepadam za dziurami w zasadach. Zwłaszcza w prostych, lekkich gierkach i chyba w takowych bardziej mnie one frustrują, niż w jakiś "rozwlekłych" pozycjach z milionami reguł. Gdyby poświęcić Bumbar jeszcze trochę czasu na rozwój i zastanowić się, czy na pewno chcemy zostawić poszczególne zdolności zwierzaków w takiej formie, jaką mamy, to uważam, że byłaby to całkiem solidna, rodzinna gra. Miejmy nadzieję, że tak się kiedyś stanie i dostaniemy poprawioną wersję tego tytułu.
Tomasz
Grę udostępniło wydawnictwo:
Bardzo serdecznie dziękujemy!


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz