Start

Get your dropdown menu: profilki

Slider

wtorek, 9 czerwca 2015

Pierwszy Kontakt. A Game of Thrones - Gra o Tron.

Ostatnia wizyta u naszych znajomych z Trójmiasta pozwoliła zapoznać się nam z popularną grą, jaką jest A Game of Thrones (pol. Gra o Tron). Jak sam tytuł wskazuje jest to pozycja oparta na książkach George 'a R.R. Martina. Nie graliśmy w tę grę wcześniej, gdyż do partii jest potrzebnych minimum trzech graczy. W poniższym tekście postaram się opisać Wam moje pierwsze wrażenia na temat tego tytułu.
Na początku muszę zaznaczyć, że zarówno ja, jak i Sylwia nie czytaliśmy książek i nasza cała wiedza o uniwersum pochodzi z serialu telewizyjnego. Niemniej ta gra pozwoliła nam lepiej identyfikować i lokalizować wszystkie strony konfliktu, a to nie zawsze było takie proste. ;-) To o co chodzi w grze, serialu i książce? Oczywiście chodzi o tron. Fabułę można opisać w jednym zdaniu: po śmierci króla zamożne rody walczą, przy pomocy spisków i wojska, o to, aby to ich człowiek zasiadł na Żelaznym Tronie. Trzeba przyznać, że nie brzmi to jakoś oryginalnie. Niemniej sercem gry i książki/serialu jest snucie przez uczestników tej walki spisków i niepisanych sojuszy, które mogą zakończyć się w każdej chwili, jeśli nie będzie to dla kogoś korzystne.

W A Game of Thrones graliśmy w gronie czteroosobowym. W takiej rozgrywce biorą udział rody: Greyjoy, Stark, Baratheon i Lannister. Nie będę opisywać rozgrywki, gdyż będzie to za chaotyczne. Jeżeli kiedyś powstanie recenzja tego tytułu to na pewno szerzej opisze jej zawiłości. Tu skupię się na moich pierwszych wrażeniach oraz spostrzeżeniach. 

Mieliśmy okazję zagrać w A Game of Thrones dwukrotnie. Obie rozgrywki wygrał ród Baratheon. Według nas wynikało to z faktu ich położenia - startują w troszeczkę większej odległości od innych graczy. W obu rozgrywkach również wybuchł ogromny konflikt pomiędzy Greyjoy'ami i Lannisterami, w który poniekąd zamieszani byli Starkowie.

Pierwszą rozgrywkę ja grałem rodem Baratheon i spokojnie w narożniku planszy zdobywałem sobie zameczki (warunek zwycięstwa). Natomiast pozostali uczestnicy bili się w drugim końcu planszy. Drugą grę miałem przyjemność grać Greyjoy'ami. Ich pozycja wymaga agresywniejszego podejścia i już w pierwszej rundzie doszło do starcia z Lannisterami. Konflikt ten trwał całą grę. Tymczasem ponownie ród Baratheon spokojnie podbijał sobie zameczki. Jeżeli chodzi o Starków, to są oni z początku bardzo ograniczeni, gdyż nie mają łatwego dostępu do zaopatrzenia, przez co nie mogą mieć wielu armii. Jeżeli dobrze nie zaplanują swoich ruchów do bardzo łatwo mogą zostać zablokowani przez Lannisterów i Greyjoy'ów. Tak było w obu naszych grach.

Gdybyśmy grali ponownie, to każdy z uczestników uczyłby się na swoich błędach, jak i na błędach innych graczy. Z całą pewnością nie pozwoliłoby się Baratheonom tak swobodnie podbijać planszy. 
Oto wrażenia na temat A Game of Thrones, które mam po tych rozgrywkach:
- gra jest banalnie prosta, jeśli chodzi o zasady. Wielokrotnie w Internecie widziałem opinie, że jest ona bardzo skomplikowana. Nie odniosłem takiego wrażenia. Bardzo mnie to zaskoczyło. Być może dla nowicjuszy będzie ona trudna do opanowania.
- najlepiej będzie się grało w nią w sześć osób, z racji wspomnianego powyżej położenia rodu Baratheon. Więcej graczy z całą pewnością ograniczy ich możliwość ekspansji na południe.
- momentami gra mi się dłużyła. Zwłaszcza, gdy inni gracze walczyli ze sobą o zupełnie nieistotną dla mnie prowincję. 
- najbardziej w grze przypadł mi do gustu mechanizm, w którym gracze równocześnie wydają rozkazy swoim oddziałom. Trzeba dobrze przewidywać posunięcia przeciwników i adekwatnie planować swoje ruchy.
- interesujący jest też element negocjacji. Oczywiście będzie on lepiej działać w ekstrawertycznym towarzystwie. Jednak u nas też interesująco to wyglądało.
- gra z całą pewnością jest regrywalna. Gwarantują to różne losowe zdarzenia oraz taktyki i strategie obrane przez uczestników.
- pomimo tego, że gra mi się spodobała i z chęcią zagram w nią ponownie, to wydała mi się ona monotonna. W zasadzie cały czas robimy to samo.
- z większej odległości pionki do gry przypominają żelki. ;-)

To tyle co mam dopowiedzenia w chwili obecnej na temat A Game of Thrones. Mam nadzieję, że przyjemnie czytało się Wam ten tekst.

Tomasz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz