Start

Get your dropdown menu: profilki

Slider

poniedziałek, 18 maja 2015

The Golden Ages. Nasza recenzja w serwisie Board Times.

Tytuł: The Golden Ages
Wydawca: Ergo Ludo Editions
Rok wydania: 2015
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 90 minut
Język: włoski (niezależna językowo)

Gier cywilizacyjnych na rynku planszówek jest bardzo dużo. Niektóre z nich są lepsze, niektóre gorsze. Są gry proste i te bardziej zaawansowane. Nie grałam w pozycję z tej kategorii, której rozgrywka trwałaby mniej niż półtorej godziny. Z tego też powodu zainteresowałam się The Golden Ages. Grę do zrecenzowania udostępnił nam włoski wydawca Ghenos Games. Sama gra powstała zaś w kuźni Ergo Ludo Editions. Czy The Golden Ages przypadła mi i mężowi do gustu oraz, co najważniejsze, czy rozgrywka była krótka, płynna i przyjemna? Zapraszam do lektury.


O twórcach słów kilka
Autorem gry jest Włoch, Luigi Ferrini i to w sumie tyle, co mogę powiedzieć na jego temat. Nie jest to jego debiut w świecie gier planszowych, lecz poprzednie pozycje to raczej niezobowiązujące gierki. Twórcą ilustracji jest natomiast Francuz, Alexandre Roche. Stosuje on w swoich ilustracjach dość specyficzną kreskę. Nie wnika on w szczegóły postaci, które rysuje: są to tylko proste pociągnięcia ołówka. Jeśli przyjrzymy się budowlom, które tworzy, są one również nieskazitelnie proste. Przypominają mi nieco rysunek techniczny albo ilustracje, które maluje się w celu ukazania różnych perspektyw w sztuce. Jego dzieła możecie podziwiać na okładkach takich gier jak: Bruxelles 1893, The Ladies of Troyes, Tournay i wielu innych.

Kto pozwolił im zmienić okładkę? 
The Golden Ages przeznaczona jest dla dwóch do czterech graczy. W grze prowadzimy swoje imperium przez cztery ery historii. Wynajdujemy coraz to lepsze technologie, wznosimy budynki i cuda świata. Ponadto eksplorujemy nieznane lądy, wysyłamy swoich mieszkańców, aby zakładali nowe miasta i wysyłamy żołnierzy do walki.
Wersja włoska gry, od tej międzynarodowej, różni się okładką. Nie wiem wprawdzie czemu tak się stało, że ją zmieniono, ale włoskie pudełko nie przyciąga uwagi. Jest przede wszystkim utrzymane w barwach w ciemnym odcieniu. Na pierwszym planie mamy trójkę ludzi: kosmonautę, władczynię Austrii oraz hoplitę. W tle jest między innymi wieża Eiffla i Piramidy. Rozumiem co taka okładka ma symbolizować. W skrócie, jest to ukazanie etapów rozwoju cywilizacyjnego, z którym przyjdzie nam się zmierzyć w grze The Golden Ages. Jednak jest ona przytłaczająca i mało wyraźna. Z całą pewnością nie zwróciłabym na nią uwagi na półce sklepowej. Natomiast wydanie wielojęzykowe ma na pierwszym planie okładki pojazdy przypominające wahadłowiec, samolot braci Wright, galeon. W tle za chmurami skrywają się cuda świata. Przeszukując portal BGG właśnie ta okładka rzuciła nam się w oko. Stateczki w grze to zawsze świetna sprawa. Jeśli nie byłaby to gra cywilizacyjna z eksploracją nieznanych lądów, to może o piratach? Oczywiście jest to moje zdanie i o gustach się nie dyskutuje.

Co w pudle?
Do gry dołączono małą mapę, na której w trakcie rozgrywki będziemy układać z kafelków kontynenty. Mapa podzielona jest na kwadratowe pola. Na każdym z nich znajduje się jeden surowiec: klejnot, skała, zwierzyna albo zboże.

Dla każdego z graczy przygotowano zestaw drewnianych elementów:
- trzech kolonistów,
- duży cylinder symbolizujący stolicę naszej cywilizacji,
- mały cylinder do oznaczenia punktów na torze punktacji, który Tomasz uwielbia, bo zawsze się przewraca i poturla za planszę,
- dwanaście cube’ów.

Ponadto każdy zawodnik ma swoje płytki technologii, które na początku gry kładzie na swojej planszy. Poza tym posiada na niej miejsce na trzy budynki, żetony chwały, pieniądze, dostępne cube’y i skrót możliwych akcji.
Oprócz tego do gry dołączono pięć talii kart: cuda świata, cywilizacje, budynki, przyszłe technologie i osądu historii .
Nie mam zastrzeżeń jeśli chodzi o jakość wykonania elementów. Plansze dla graczy są wystarczająco grube, podobnie jak płytki lądów. Gra wykonana jest starannie i bardzo praktycznie. Symbolika na kartach i technologiach jest usystematyzowana, dzięki czemu grę można bardzo szybko zrozumieć, bez konieczności wertowania instrukcji.
W pierwszej rozgrywce mieliśmy jednak problem z akcjami wymagającymi użycia kolonisty. Na skrócie zasad gracza nie ma zaznaczone, że po wykonaniu takiej czynności należy położyć swoją figurkę na mapie albo agorze, aby zaznaczyć, że nie można jej użyć już w tej erze. Jest to trochę mylące, szczególnie przy pierwszej rozgrywce, kiedy trzeba zapamiętać wiele nowych zasad. Dziwi mnie ten fakt, iż nie zawarto takiej informacji na skrócie akcji, gdyż na kartach taka informacja już widnieje. Taka mała rzecz, a niezwykle upłynniłaby grę.
Sposób napisania instrukcji jest przejrzysty. Posiada ona specjalnie tabele, z zaznaczeniem najważniejszych zasad w grze, które można zapomnieć w pierwszych rozgrywkach. Jest też w niej jeden błąd. Zarówno w wersji wielojęzycznej, jak i włoskiej, podano błędną liczbę kart technologii i osądu historycznego. Jednak na BGG można znaleźć wyjaśnienie tego problemu.

Zasady
Rozrywka w The Golden Ages trwa przez cztery ery (rundy). Każdą z nich wieńczy punktowanie. Co rundę gracze mogą wykonać dowolną liczbę akcji. Zawodnicy mogą zrezygnować z dalszego rozgrywania swoich tur, pod warunkiem, że każdy z ich kolonistów leży – na mapie albo na agorze. Gracz, który pierwszy spasuje, odwraca swój znacznik stolicy, na stronę z naklejką. Od następnej tury będzie zarabiał dwie sztuki złota w każdej swojej kolejce, do momentu, aż jego przeciwnicy również spasują. Automatycznie zawodnik, który pierwszy zakończy wykonywanie swoich akcji ma szansę na wybranie jednej z kart osądu historii, czyli decyduje, za co każdy z graczy otrzyma dodatkowe punkty w tej erze. Wygrywa ten, kto po finalnym podliczeniu zdobędzie najwięcej punktów.
Na początku każdej ery odkrywamy cztery karty cudów świata z danego etapu. W każdej grze biorą udział te same karty. Inaczej wygląda sytuacja z kartami budynków. W każdej erze odkrywamy tyle kart, ilu jest graczy. Ponadto w zależności od liczby zawodników talie składają się z dodatkowych kart, więc za każdym razem rozgrywka nieco się różni w tym względzie (nie wszystkie karty budynków będą używane w każdej partii).

Każdy gracz startuje z czterema kartami cywilizacji z każdej ery. Zagrywa jedną z nich na jej początku i decyduje, czy korzysta z niej w tej rundzie, czy pozostawia tą z poprzedniej. Karty te dają jednorazowe lub stałe bonusy. Ponadto każdy gracz otrzymuje jedną kartę przyszłej technologii, która stanowi niejako naszą misję. Na koniec gry, jeśli spełnimy podane na niej warunki (na przykład posiadamy najwięcej płytek chwały) to otrzymujemy dodatkowe punkty.
Na początku każdej ery gracze po kolei układają na planszy kafelki lądów. W pierwszej erze losują jeden z pośród czterech dostępnych, składający się z trzech pół. W następnych erach układają podwójne (dwa pola) kafelki lądów, których jest w sumie 12. Jak łatwo obliczyć w rozgrywce dwuosobowej zużyjemy tylko połowę z nich, a w czteroosobowej wszystkie. Dlaczego to zaznaczam? Chcę Wam pokazać, jak liczba elementów w grze wpływa na jej regrywalność.
W swojej turze każdy gracz może wykonać jedną z ośmiu dostępnych akcji. Każdą z nich może wykonywać wielokrotnie, oczywiście oprócz spasowania. Ponadto w czasie całej gry nie można wykonać więcej niż czterech ataków na przeciwnika (przypomina o tym liczba pół na płytki chwały).

Akcje wymagające użycia (położenia) jednego ze swoich kolonistów:
- ruch kolonistą lub założenie miasta;
- zbudowanie jednego budynku;
- zebranie 3 PZ i odłożenie kolonisty na agorę;
- atak na miasto przeciwnika.
Akcje nie wymagające użycia (położenia) jednego ze swoich kolonistów:
- zbudowanie cudu świata;
- użycie akcji specjalnej z karty budynku lub cudu świata;
- wynalezienie technologii;
- spasowanie.

Technologie w grze The Golden Ages wynajdujemy po kolei, według drzewka na naszej planszy gracza. Jednocześnie musimy za to zapłacić odpowiednią kwotę, od 3 do 12 sztuk złota. Technologie w grze pozwalają nam:
- zdobywać punkty zwycięstwa za kontrolowane surówce albo cube’y na mapie;
- zarabiać więcej pieniędzy za zakładanie miast i kontrolowanie surowców na planszy;
- poruszać się na większe odległości;
- zdobywać więcej miejsc na budynki (maksymalnie 3);
- budować większe miasta;
- budować budynki bez użycia kolonisty;
- atakować bez użycia kolonisty;
- zdobywać dodatkowe punkty zwycięstwa za odłożenie kolonisty na agorę.

Tura trwa do momentu, aż wszyscy gracze spasują. Jeżeli była to czwarta era, to po rozpatrzeniu karty osądu historii, przechodzimy do końcowego podliczenia punktów. Przyznajemy je za:
- złoto: każde 3 to 1 PZ,
- wynalezione technologie: punkty od 1 do 4,
- płytki chwały: punkty od 2 do 6,
- przyszłe karty technologii: każdy z graczy odkrywa swoją kartę i nalicza punkty, jeśli wykonał jej cel.
Wygrywa najlepszy. W przypadku remisu zwycięzcą jest gracz, który posiada więcej miast na mapie.

Czym się wyróżnia The Golden Ages?
Z całą pewnością The Golden Ages wyróżnia się w światku gier cywilizacyjnym krótkim czasem rozgrywki. W dwuosobowym gronie śmiało mogę powiedzieć, że wraz z rozłożeniem elementów trwa to około 45 minut. Jest to jeden z czynników, który wpływa na to, że pozycja ta bardzo przypadła mi do gustu.
Rozgrywka jest też niezwykle dynamiczna, na tyle, że w jednej z naszych potyczek zapomnieliśmy w jednej rundzie wyłożyć nowe płytki lądu, bo każdy zawodnik skupił się na akcjach, które chciał przeprowadzić. Nie zrozumcie mnie źle, element eksploracji jest też ważny w tej grze, bo pozwala między innymi rozszerzać swoje terytoria wpływów (budować więcej miast). Jednak pomimo tego, w rozgrywce zawodnicy starają się uprzedzić przeciwnika przed zbudowaniem lepszego cudu świata albo budynku.

Jak już wyżej wspomniałam, w każdej rozgrywce biorą udział te same cuda świata, więc z czasem gracze będą przygotowywać się z rundy na rundę i czaić na te, które bardziej im się przydadzą. Niemniej, moim zdaniem, cuda świata nie są wyważone. Bardzo dobrym przykładem jest Spiralny Minaret, który na koniec gry daje zawodnikowi dodatkowe punkty za każdą technologię z trzeciej i czwartej kolumny. Przechylił on szalę niejednej rozgrywki.
W tej grze, to w jaki sposób będziemy grać i na czym skupimy się w danej rozgrywce dyktują nam dwa czynniki. Pierwszy z nich to oczywiście cywilizacje. Skoro wiemy, że w drugiej erze będziemy zdobywać dodatkowe punkty za przejęcie kontroli nad klejnotami czy zbożem, to przygotujemy się na to, na przykład poprzez dołożenie kafelka lądu tak, aby mieć bliżej do tego surowca.
Drugim, mniej istotnym czynnikiem, są karty przyszłych technologii, czyli misje, za które otrzymamy dodatkowe punkty na koniec gry. Zdaję sobie sprawę, że są one warte aż 8 punktów, jednak prawie w każdej rozgrywce po drugiej erze zapominałam, że takową kartę posiadam. Czemu? Ta gra przebiega tak szybko i dynamicznie, że nie sposób w pierwszych rozgrywkach  pamiętać o wszystkich zmiennych, które przynoszą dodatkowe punkty. Ponadto w ostatniej, czwartej erze, sytuacja na planszy bardzo szybko się zmienia, gdyż każdy zawodnik chce na finiszu zdobyć jak najwięcej pieniędzy, aby wykonać jak najwięcej akcji i zyskać dodatkowe punkty. Trzeba też obserwować co robi przeciwnik, bo jego spasowanie oznacza dla nas możliwość wykonania tylko jednej, ostatniej akcji, a to może pokrzyżować nam plany. W wielu naszych rozgrywkach było tak, że każde z nas myślało: „zrobię to, potem to, ale co zrobi rywal? Spasuje? A nie, ma jeszcze trochę kasy, wolnych mieszkańców, więc może jeszcze podbić moje terytoria, zarobić więcej kasy, kupić ostatni budynek/cud świata, potem to i to”. Nasze szare komórki w tej grze nieustannie pracują, a w ostatniej erze to już powoli się przegrzewają.

Strategia czy taktyka?
Losowość w grze The Golden Ages sprowadza się do budynków, które pojawią się w każdej erze. Natomiast czynniki, takie jak zmienne cywilizacje w każdej rozgrywce, karty przyszłych technologii oraz osądów historii, to elementy wpływające na regrywalność w tej pozycji. Jak już wyżej wspomniałam one kształtują nasze działania w każdej rozgrywce i to, w jaki sposób będziemy nimi zarządzać wpłynie na kierunki naszych poczynań. W związku z tym jest to gra strategiczna, a nie taktyczna, jak na przykład inna gra euro-cywilizacyjna: Wojna Narodów (Nations).

Z kim zagram w The Golden Ages?
Zasady do The Golden Ages są przystępne i ja już po pierwszej rozgrywce swobodnie je zapamiętałam. Oczywiście bardzo pomocne są skróty akcji na planszach gracza, bo mamy podgląd na to, co tak naprawdę możemy zrobić w każdej erze i jak zarządzać efektywnie naszymi mieszkańcami. Ikonografia w grze jest prosta do przyswojenia i znacznie ułatwia zapamiętanie zasad. Wykonanie kart i technologii jest schematyczne oraz bardzo praktyczne.
Na kilka słów uwagi zasługuje akcja spasowania w tej grze. Z jednej strony osoba, która pierwsza to zrobi ma przywilej wybrania karty osądu historii, czyli decyduje za co w tej erze wszyscy gracze zyskają dodatkowe punkty. Oczywiście tym samym wybiera coś, za co on sam otrzyma ich najwięcej. Jednak z drugiej strony, daje możliwość pozostałym zawodnikom na lepsze przygotowanie się do osądu historii. Gracz, który jako pierwszy spasuje musi dobrze wyczuć moment, w którym to zrobi. Baczne obserwowanie przeciwników to bardzo ważny element w tej grze. Oczywiście ten co spasuje pierwszy, w każdej swojej następnej turze będzie zyskiwał aż 2 sztuki złota, tylko pytanie, czy to aż tak opłacalne? Szybkie rozegranie swojej rundy nie jest dobrym rozwiązaniem. Przeciwnicy więcej skorzystają, jeśli wykonają więcej akcji, a te 2 sztuki złota owszem, przydadzą się, ale są one warte mniej niż 1 punkt zwycięstwa i trzeba mieć to na uwadze, chcąc szybko spasować.

Klimat to nie jest to, czym wyróżnia się ta gra. Oczywiście jest on zauważalny. Wynajdujemy coraz to bardziej rozwinięte technologie: od pisania, poprzez walutę, handel aż do ekonomii. Odkrywamy nowe, nieznane lądy. Zakładamy coraz więcej miast. Wznosimy coraz bardziej nowoczesne cuda świata. Jednak każda gra euro-cywilizacyjna tak nakreśla klimat. Tak więc fabuła jest wyczuwalna, jednak nie ma w niej niczego, czego się nie spodziewałam. Z
całą pewnością The Golden Ages spodobała mi się. Jest to szybka, płynna i dynamiczna gra cywilizacyjna. Rozgrywka jest satysfakcjonująca, mimo, że zawsze chciałoby się mieć więcej mieszkańców, którzy mogliby gdzieś jeszcze pójść i zdobyć więcej punktów i pieniędzy. Jeśli przyszliby do mnie znajomi i chcieli pograć w grę cywilizacyjną, to z całą pewnością The Golden Ages byłaby moim numerem jeden. Dobra skalowalność, szybka rozgrywka, łatwo przyswajalne zasady, niezależność językowa (to naprawdę ważny element) to tylko niektóre aspekty, którymi scharakteryzowałabym tę grę. Dlatego też, jeśli będziecie mieli okazję w nią pograć, to spróbujcie.
Sylwia


Pomocnicza ocena zbiorcza według naszej zawiłej skali:
I.
Klimat
4/6
II.
Losowość
6/6
III.
Błędy w grze
6/6
IV.
Złożoność
5/6
V.
Interakcja
5/6
VI.
Wykonanie
5/6
VII.
Cena
4/6
VIII.
Czas rozgrywki
6/6
IX.
Skalowanie na dwóch graczy
6/6
Końcowa nota:  5.22/6

Pierwotnie tekst ukazał się w serwisie Board Times.„Plusy i inna minusy” i ocena gry znajduje się TUTAJ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz