Start

Get your dropdown menu: profilki

Slider

piątek, 10 lipca 2015

Baronia. Recenzja gry od wydawnictwa REBEL.pl


Tytuł: Baronia
Wydawca: REBEL.pl
Rok wydania: 2015
Liczba graczy: 2-4
Czas rozgrywki: 30-45 minut
Język: polski

Twórcą gry Baronia jest Marc André. Bardziej zagorzali fani gier planszowych wiedzą, że jest on autorem zeszłorocznego megahitu Splendor, który szturmem zdobył rynek gier planszowych i trafił w gusta nieplanszówkowiczów. Czy Baronia to również dobry tytuł?


Tona drewna.
Fabuła Baronii nie jest innowacyjna. Gdzieś w zakamarkach Imperium walczymy o władzę i o to, aby zostać królem. Będziemy budowali miasta, zbierali surowce i walczyć z innymi pretendentami do tronu.
W pudełku znajdziemy grube kafelki terenu, które są w kształcie trzech heksów połączonych ze sobą. Poza tym wewnątrz jest cała masa drewna w postaci różnego rodzaju domków oraz rycerzy. Co ciekawe pionki jednego gracza mają różne odcienie. Nie wiem czy to był zamysł wydawcy, ale bardziej prawdopodobne jest to, że po prostu wytwarzały je różne firmy. Estetyczne to może nie jest, ale pomaga rozróżniać poszczególne rodzaje pionków na planszy. Do dyspozycji mamy jeszcze plansze pomocy gracza. Są na nich zawarte wszystkie możliwe do wykonania akcje. Niestety informacji na nich jest tak wiele, że mniej czasu zajmuje zajrzenie do zasad gry, niż przeanalizowanie, co oznaczają wszystkie znajdujące się tam symbole. Chciałbym jeszcze zaznaczyć, że oprawa graficzna jest bardzo ładna i przypadła mi do gustu.
Instrukcja jest napisana poprawnie, ale musieliśmy wyjaśnić dwie kwestie z wydawcą/autorem na BGG.

  1. Jak ma wyglądać plansza? (link do pytania i odpowiedzi)
Odp. Planszę można ułożyć jak tylko ma się ochotę.

  1. Czy można przepłacić ile się chce za awans na torze tytułów szlacheckich? (link do pytania i odpowiedzi)
Odp. Nie.

Te pytania mogą się Wam wydać dziwne, ale my staramy się patrzeć na grę z każdej perspektywy, a zwłaszcza z punktu spójności zasad.

Idę, buduję, awansuję.
W Baronię może grać od dwóch do czterech graczy. Na początku układamy planszę, według naszego widzimisię, jak już wcześniej wspomniałem. Składa się ona z dziewięciu płytek na gracza, czyli w przypadku gry dwuosobowej będzie ich osiemnaście.
Następnie każdy otrzymuje pionki w swoim kolorze (miasta, rycerze, wioski i twierdze) i ustalamy osobę, która rozpocznie grę.  Gracz ten wystawia w dowolnym miejscu na planszy swoje miasto i rycerza. Kolejny gracz wystawia dwa miasta i rycerza w ten sposób, aby nie sąsiadowały z innymi miastami. Ostatni uczestnik wystawia trzy miasta i rycerzy. Następnie wracamy do początku i wówczas wszyscy mają na planszy po trzy miasta z rycerzami. Możemy rozpocząć grę.
W trakcie swojej tury można wykonać tylko jedną akcję. Możemy:

  1. Zwerbować nowych rycerzy.
Wystawiamy pionki rycerzy przy naszych miastach.

  1. Wykonać ruch rycerzami.
Jest to przesunięcie jednego lub dwóch rycerzy o jedno pole. Nie możemy jednak wejść na heks z jeziorem, miastem innego gracza, twierdzą innego gracza, dwoma pionkami innego gracza, z górami i pionkiem innego gracza. Natomiast jeśli wejdziemy dwoma rycerzami na pole z jednym pionkiem (wioska, rycerz) przeciwnika, to jest on niszczony. Jeżeli była to wioska to kradniemy naszemu przeciwnikowi jeden żeton zasobów.

  1. Budować.
Dowolna liczba naszych rycerzy może zamienić się we wioski i/lub twierdze. Mogą one powstać jeśli na danym heksie nie ma innych budowli lub rycerzy przeciwnika. Za każdą wzniesioną budowle otrzymujemy żeton zasobów odpowiadający terenowi, na którym została ona wzniesiona. 

  1. Założyć nowe miasto.
Zamieniamy naszą wioskę na miasto. Nie może ono powstać na lesie, obok innego miasta lub w miejscu, gdzie stoi rycerz przeciwnika. Za nowe miasto otrzymujemy 10 punktów zwycięstwa.

  1. Rozpocząć ekspedycję.
Polega ona na usunięciu naszego jednego pionka z gry, a „teleportowaniu” drugiego na dowolny heks przy krawędzi planszy.

  1. Uzyskać nowy tytuł szlachecki.
Na żetonach zasobów (to co dostajemy za Budowanie) znajdują się dwie cyfry. Jedna w kolorze złotym, a druga w srebrnym. Aby uzyskać nowy tytuł szlachecki musimy odrzucić żetony o wartości co najmniej piętnaście w złotych punktach. Jeśli to zrobimy, to zyskujemy piętnaście punktów zwycięstwa. Należy zaznaczyć, że jeśli przepłacimy, to „bank” nie wydaje reszty.
Gra kończy się, gdy jeden z graczy przekroczy sześćdziesiąt punktów zwycięstwa. Wówczas gramy tak długo, aby wszyscy mieli ukończone tyle samo tur. Następnie podliczamy srebrne punkty z żetonów zasobów i dodajemy do tego to, co zdobyliśmy w trakcie gry. Osoba z największą liczbą punktów zwycięstwa wygrywa.

Baronia w budowie.
Baronia to gra abstrakcyjna. Nie ma ku temu żadnych wątpliwości. Niemniej autor postanowił wrzucić do tego tytułu fabułę, więc czemu nie miałbym odnieść się do niej? Gdzieś na skraju bliżej nieokreślonego Imperium jest sobie jakaś baronia. W niej walczą ze sobą baronowie, którzy poprzez zakładanie miast i przetwarzanie surowców z podbitych terenów zyskują coraz lepsze tytułu szlacheckie. W końcu ktoś zostaje królem. Jakiś arystokrata z podrzędnej krainy w Imperium zostaje królem, gdyż pozakładał kilka miast i pobił się z kilkoma równymi mu sąsiadami? To Imperium ma chyba gliniane nogi. ;-)
W Baronię graliśmy tylko w dwie osoby. To co rzuciło mi się w oczy to fakt, że  jeśli do gry usiądzie dwóch szachowych mózgowców (my nie zaliczamy się do nich), to gra może skończyć się po początkowym rozstawieniu miast. Dwa takie „mózgi” mogą swobodnie przeanalizować sytuację przez całą rozgrywkę. „Ty zrobisz to, ja to, ty to, a potem to, a ja to...”. Wszystko to przez brak losowości w grze. Występuje ona tylko w trakcie układania planszy na początku rozgrywki. Oczywiście szachowi eksperci nie będą grali w Baronię, ale tak to sobie wyobrażam.
Gra czasami jest bardzo agresywna i nie chodzi mi tu o fakt atakowania innych graczy swoimi rycerzami. Widać to zwłaszcza wtedy, kiedy któryś  z graczy źle rozstawi się na początku rozgrywki, a jak wspomniałem powyżej, jest to najważniejszy element gry. Wówczas jego przeciwnik może łatwo „odciąć” jego miasto i go zablokować. Niektórzy to wykorzystają, a niektórzy nie. Wszystko zależy od nastawienia i umiejętności graczy.
Po przeczytaniu zasad i pierwszej rozgrywce Baronia skojarzyła mi się z Królestwem w Budowie. Późniejsze rozgrywki tylko utwierdziły mnie w tym stwierdzeniu. Schemat działania jest podobny – zakładamy osady, aby zdobyć punkty zwycięstwa. Nawet plansza i to co się na niej dzieje ma wiele cech wspólnych. Omawiana przeze mnie gra, według mnie, jest jednak lepsza, gdyż mamy w niej więcej decyzji do podjęcia i nikt nie narzuca ich nam z góry. Baronia to dla mnie takie Królestwo w Budowie 2.0. W obu tych tytułach zasady są proste i łatwe do wytłumaczenia - mogą w nie grać dosłownie wszyscy. W związku z tym jeśli jesteś fanem Królestwa w Budowie, to Baronia będzie odpowiednim, kolejnym krokiem w Twojej „karierze” planszówkowej. Natomiast jeśli nie wiesz czym jest Królestwo w Budowie i jesteś początkującym graczem, to śmiało możesz kupić sobie Baronię. Pograsz w nią w każdym towarzystwie. Tytuł ten nie jest złożony, jeśli chodzi o zasady, a wymaga od graczy trochę planowania i przewidywania ruchów przeciwnika.

Tomasz


Pomocnicza ocena zbiorcza według naszej zawiłej skali:
I.
Klimat
2/6
II.
Losowość
6/6
III.
Błędy w grze
5/6
IV.
Złożoność
6/6
V.
Interakcja
5/6
VI.
Wykonanie
6/6
VII.
Cena
5/6
VIII.
Czas rozgrywki w dwie osoby
4/6
IX
Skalowanie na dwóch graczy
4/6
Końcowa nota:  4.77/6


Grę udostępniło wydawnictwo: 
http://wydawnictwo.rebel.pl/
Bardzo serdecznie dziękujemy!

... and something for our international readers:
Pros:
+ simple rules, yet quite demanding gameplay
+ good quality of components
+ graphic design
+ good for beginners

Pros/Cons:
+/- for me Barony is Kingdom Builder 2.0
+/- player pieces in different shades

Cons:
- non existing theme (abstract strategy)
- rather not for experienced players

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz