Start

Get your dropdown menu: profilki

Slider

piątek, 27 stycznia 2017

Yangtze. Recenzja gry od wydawnictwa Piatnik

Tytuł: Yangtze
Wydawca: Piatnik
Rok wydania: 2016
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 45-60 minut
Język: polski, niemiecki, francuski, włoski, węgierski, czeski, słowacki (niezależna językowo)

Autorem omawianej dziś przeze mnie gry jest Reiner Knizia. Osoba ta jest bardzo znana i ceniona w świecie nowoczesnych gier planszowych. Stworzył on takie sławne tytuły jak: Zaginione Miasta, Ra, Tygrys i Eufrat, Władca Pierścieni, czy Samurai. Poza tym wiele innych mniej lub bardziej popularnych gier. W serwisie BoardGameGeek jest powiązany z około 500 tytułami. Teraz przyszedł czas na szokującą nowinę. Ja i Sylwia nie mieliśmy jeszcze okazji zagrać w żadną z jego gier. Dlaczego? Odpowiedź jest dość prosta – nie było ku temu sposobności. O istnieniu Yangtze wiedzieliśmy od czasu jej premiery na zeszłorocznych targach Spiel w Essen. Bardzo ucieszyliśmy się, gdy wydawnictwo Piatnik postanowiło nawiązać z nami współpracę i przesłało egzemplarz gry Pana Knizii do recenzji.


Fabuła i wykonanie
W grze tej, każdy z graczy wciela się w lidera jednego z rodów kupieckich, który handluje towarami na tytułowej rzece Jangcy. Zwycięży oczywiście ten, kto zgromadzi największy majątek. Rozgrywane jest to w trakcie panowania dynastii Qing (1644-1911). Jednak moim zdaniem, fabuła nie przebija się za bardzo przez mechanizmy gry.

Co zwraca uwagę po otwarciu pudełka, to dość nietypowa plansza. Ma ona swojego rodzaju wyżłobienie w miejscu rzeki. Na nim będą umieszczone żetony (dżonki) z towarami. Trzeba przyznać, że taki zabieg jest zarówno praktyczny, gdyż możemy te żetony łatwo przesuwać, jak i ma walory estetyczne.
Jakość wykonania pozostałych elementów nie odbiega od innych gier planszowych. Wszystko jest solidne, a dość spartańska oprawa graficzna ładnie odwzorowuje sztukę znaną z tamtego rejonu Azji. Polska instrukcja przetłumaczona jest poprawnie i bez problemu można zrozumieć całkiem proste zasady gry. Niestety nie obyło się bez kilku drobnych błędów edytorskich i językowych.

Opis komponentów
1. Plansza główna:
Znajduje się na niej wspomniana wcześniej rzeka, na której będą umieszczane towary. Obok każdego z nich będzie znajdować się budynek, który określa cenę danego żetonu. Poza tym na planszy mamy skróty związane z końcową punktacją za żetony filii, jak i cenami za sprzedaż zestawu towarów. Wokół planszy znajdują się miejsca na żetony władców, które również wyznaczają moment końca gry.

2. Skarbiec – plansza gracza:
Na niej oznaczamy, ile w danym momencie mamy pieniędzy. Zaznaczamy to specjalnymi żetonami z dziurką. Należy też wspomnieć, że nasz majątek to również punkty zwycięstwa, więc dobre zarządzanie nim jest istotne, aby wygrać grę.

3. Worek do gry, w którym umieszczamy wszystkie żetony, czyli:
a) Towary:
Ich żetony dzielą się na dwa typy: luksusowe (pięć rodzajów w pięciu kolorach/symbolach) oraz standardowe (sześć rodzajów w sześciu kolorach/symbolach). W czasie gry naszym zadaniem jest kolekcjonowanie tych zestawów. Możemy to robić według koloru lub rodzaju. Jeśli zbierzemy większy zestaw, to oczywiście będziemy mogli go drożej sprzedać.
b) Władcy:
W momencie wyjęcia go z worka, należy rozpatrzyć wydarzenie do niego przypisane. Może to spowodować utratę lub zyskanie majątku, możliwość kupienia lub zamiany towarów z rzeki itp. Kiedy zostanie wyciągnięty ostatni żeton władcy, gra automatycznie kończy się.
c) Filie:
My po prostu nazywaliśmy te żetony domkami. Występują one w dwóch kolorach (zielone i brązowe) oraz w czterech rodzajach (obrazkach). Kiedy wyciągnie się go z worka, następuje licytacja, w której gracze naprzemiennie przebijają się lub pasują. Na koniec gry zyskuje się za nie sporo punktów, w zależności od tego, kto zebrał jakie zestawy lub kto ma najwięcej żetonów jednego rodzaju.

4. Zasłonki dla graczy:
Za nią chowamy zakupione towary. Znajduje się na niej, podobnie jak na planszy głównej, skrót z cenami zestawów towarów i punktacją końcową za filie.
5. Karty specjalne:
Każdy z uczestników startuje z zestawem sześciu jednorazowych kart specjalnych. Możemy je użyć w odpowiednim momencie. Trzy z nich to swego rodzaju pożyczki (natychmiast dostajemy pieniądze, ale na koniec gry nie zyskujemy dodatkowych punktów/pieniędzy). Pozostałe związane są z towarami i pozwalają kupić dwa żetony w jednej turze, sprzedać zestaw w dowolnym momencie lub pozyskać coś za darmo z rzeki.

Przebieg rozgrywki
Na początku partii wykładamy towary na rzekę, poprzez wyciągniecie ich z worka. Następnie każdy z uczestników losuje dwa żetony i umieszcza je za swoją zasłonką. Jeżeli pociągnęlibyśmy władcę lub filię, to wrzucamy je z powrotem do woreczka. Każdy z uczestników rozpoczyna z majątkiem wynoszącym 30 sztuk złota. Grę rozpoczyna pierwszy gracz. Tura składa się z dwóch kroków:
  1. Możliwość sprzedania zestawów towarów
Możemy sprzedać dowolną liczbę zestawów towarów, które mamy zgromadzone za zasłonką. Za każdy z nich otrzymujemy stosowną liczbę monet/punktów zwycięstwa.

  1. Możliwość zakupienia jednego towaru z rzeki
Jeśli chcemy, to możemy kupić jeden żeton z rzeki. Płacimy za niego tyle, ile wskazuje cyfra na domku znajdującym się obok niego. Bierzemy dany żeton i chowamy go za naszą zasłonką. Następnie losujemy kolejny z woreczka. Jeśli jest to:
a) Towar, to „popychamy” wszystkie towary znajdujące się na rzece i układamy go na jej końcu. Następnie nasze tura kończy się;
b) Władca, to wprowadzamy jego efekt i ciągniemy następny żeton;

c) Filia, to przeprowadzamy licytację i ciągniemy następny żeton.
Gra kończy się, gdy wyciągnięty zostanie ostatni władca lub gdy żaden z graczy nie chce wykonać żadnego z powyższych dwóch kroków. Następnie przechodzimy do końcowej punktacji, w której:
- Sprzedajemy wszystkie zestawy towarów, które jeszcze zostały nam za zasłonką.
- Naliczamy bonusowe punkty za niewykorzystanie kart pożyczek.
- Rozpatrujemy filie w dwóch etapach:
  1. za każdy zestaw jednego koloru, który składa się z różnych rodzajów filii gracz otrzymuje stosowną liczbę pieniędzy (punktów);
  2. gracze, którzy mają najwięcej żetonów (w stosunku do innych uczestników) danego rodzaju (obrazki) filii, otrzymują stosowną liczbę pieniędzy.

Wygrywa osoba, która ma największy majątek. Jak zawsze zaznaczam, że jest to pobieżny opis rozgrywki, bez zbędnego wnikania w szczegóły.


Matematyka i jeszcze raz matematyka z nutką ekonomii w tle
We wstępie do tego tekstu celowo nie wspomniałem o dość istotnym fakcie dotyczącym Reinera Knizii. Jest on doktorem nauk matematycznych. Czemu piszę właśnie o tym właśnie teraz? Ponieważ Yangtze opiera się przede wszystkim na liczeniu. Cały czas przeliczamy nasz stan skarbca. Obliczamy czy warto nam kupić ten towar i ile na nim zarobimy, jeśli ewentualnie uda nam się go sprzedać w jakimś zestawie. W trakcie aukcji filii, również przeliczamy to, ile możemy wydać pieniędzy, żeby coś zarobić na koniec gry. Te wszystkie obliczenia i transakcje nie sprawiają, że Yangtze można nazwać grą ekonomiczną. Przynajmniej tak mi się wydaje. Jednak są to jakieś aspekty ekonomiczne – sprzedajemy/inwestujemy, żeby potem drożej sprzedać i zarobić. Jest to jednak bardzo proste i z braku lepszego określenia „podstawowe”. Chociaż zła inwestycja może spowodować, że zostaniemy w tyle, a gra jest skonstruowana tak, że raczej nie możemy szastać pieniędzmi (punktami) na lewo i prawo. Wszystko musi być, a jakże inaczej, wyliczone.

Losowość, regrywalność i teoretyczna sytuacja
Cała losowość w grze obraca się wokół tego, co i w jakiej kolejności wyciągnie się z worka. Można powiedzieć, że wprowadza to pewnego rodzaju aspekt taktyczny w Yangtze. To czego jesteśmy pewni, to fakt, że zawsze pojawią się wszyscy władcy. Nie znamy co prawda kiedy to nastąpi oraz w jakiej kolejności to nastąpi. Jednak istotne jest to, żeby wiedzieć jakie żetony pozostały jeszcze w worku i starać się adekwatnie do tego planować. Takie zaprojektowanie gry podwyższa jej regrywalność.
W grze może dojść do mało prawdopodobnej sytuacji. Przypominam, że kończy się ona gdy zostanie wyciągnięty ostatni władca z worka. W teorii może to nastąpić już w pierwszej rundzie. Jest to możliwie, ale nam się nie zdarzyło, gdyż szanse na to są minimalne. Jednak niejednokrotnie w naszych rozgrywkach było wyciąganych kilku (raz aż pięciu) władców jeden, po drugim. Nawet przy dość pełnym worku z żetonami.

Skalowanie
Graliśmy w Yangtze we dwie i cztery osoby. Gra sama z siebie nie wprowadza żadnych zmian do rozgrywki. Jednak podejście do niej będzie minimalnie się różniło. Z całą pewnością aukcje w grze wieloosobowej bywały bardziej zacięte. Z drugiej strony pamiętanie kto jaki towar kupił jest prostsze w grze dwuosobowej. Element pamięciowy, to również ważny aspekt Yangtze. Nie zmienia to jednak faktu, że grało nam się przyjemnie w obu przypadkach, gdyż sam „matematyczny” trzon gry nie ulega zmianie.

Filie i ich znaczenie
Wbrew pozorom kupowanie i sprzedawanie towarów nie jest najbardziej istotną rzeczą w Yangtze, jeśli chcemy wygrać. Najwięcej punktów zdobywa się poprzez zbieranie filii - budynków. Moim zdaniem handel towarami sprawia tylko, że mamy większą płynność finansową, gdyż nie zarabia się wcale tak wiele na ich sprzedaży. To poniekąd może zdziwić nowych graczy, którzy mogą nie zrozumieć istoty filii, jeśli dobrze nie wytłumaczymy lub nie zaznaczymy tego tłumacząc zasady.

Gra, która uczy matematyki
Yangtze według mnie, czyli osoby, która w momencie pisania tego tekstu zagrała w około 400 innych nowoczesnych gier planszowych, jest tytułem po prostu średnim. Nie jestem osobą, która przepadała za matematyką w trakcie nauki w szkole. Wiele gier jednak „wymusza” na mnie bezustanne obliczanie. Są to różne rzeczy, jak prawdopodobieństwo, zużycie punktów akcji na tę, czy inną czynność. W Yangtze cały czas kalkulujemy zyski i straty pieniędzy – punktów zwycięstwa. Sama gra mnie nie zauroczyła, ani też nie odrzuciła. Można powiedzieć, że było to dla mnie czymś świeżym, gdyż dawno nie grałem w coś opartego wyłącznie na liczeniu.
Jakiś czas temu siostra mojej żony zadała pytanie: „czy są jakieś gry, które uczą matematyki?” Można powiedzieć, że większość gier typu euro to robi. Jest to po prostu ukryte w mniejszy lub większy sposób. W Yangtze natomiast tworzy to trzon gry. Jeżeli nie będziemy liczyć, to nie odniesiemy w niej sukcesu. Musicie to wiedzieć, jeśli zasiądziecie do tego tytułu przy stole. Jeśli nie lubicie tego robić, chociaż w najmniejszym stopniu, to Yangtze raczej nie spodoba się Wam. Jest to tytuł, który z całą pewnością podszkoli Wasze podstawy matematyki. Uważam również, że jest to dobra gra dla osób zaczynających swoją przygodę z planszówkami, gdyż jej zasady nie są skomplikowane. W związku z tym takim osobom ją polecam.

Tomasz
Ocena zbiorcza według naszej zawiłej skali:
I.
Klimat
2/6
II.
Losowość
5/6
III.
Błędy w grze
6/6
IV.
Złożoność
6/6
V.
Interakcja
5/6
VI.
Wykonanie
6/6
VII.
Cena
5/6
VIII.
Czas rozgrywki w dwie osoby
6/6
IX
Skalowanie na dwóch graczy
4/6
Końcowa nota: 5.00 /6



Grę udostępniło wydawnictwo: 

http://www.piatnik.pl/index.html
Bardzo serdecznie dziękujemy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz