Start

Get your dropdown menu: profilki

poniedziałek, 22 września 2025

... bo promocja była #22. Recenzja gry Pandemic: Upadek Rzymu

Tytuł: Pandemic: Upadek Rzymu 
Wydawca: Rebel 
Rok wydania: 2019 
Liczba graczy: 1-5 
Czas gry: 60 minut 
Język: polski 

Serią gier Pandemic jakoś nie jesteśmy zauroczeni. Zagraliśmy kilka razy w pierwotną wersję, przeszliśmy Pandemic Legacy: Sezon 1. Zaczęliśmy grać w Sezon 2, ale jakoś entuzjazm nas opuścił po kilku rozgrywkach i ciągle łudzimy się, że może kiedyś do tego wrócimy. W końcu to gra post-apo, a te klimaty uwielbiamy. Pandemic: Czas Cthulhu był w porządku, ale bez rewelacji i woleliśmy jednak grać w nasz ukochany Eldritch Horror, jeśli chodzi o klimaty lovecraftowe. W skrócie ta seria jest moim zdaniem w porządku, ale bez rewelacji, więc absolutnie nie interesowały nas miliony następnych jej odsłon. Jednak w jednej z tych sytuacji, gdzie ogląda/słucha się coś na Youtube dla samego oglądania, wpadłem na informację, że Pandemic: Upadek Rzymu jest inne, że ma rzuty kostkami, że współautorem jest Paolo Mori i wszystko ma historyczny setting. Zaintrygowany poszukałem jakieś używanej kopii i w ten sposób gra ta trafiła do naszego domu. 

Szaro, buro i ruina 
Przenosimy się na przełom IV i V wieku naszej ery, w której to Imperium Rzymskie zmagało się z wieloma problemami zewnętrznymi oraz przede wszystkim tymi związanymi z wielką wędrówką ludów. Gracze przybierają rolę jednej z wpływowej pozycji w imperium i starają się zapobiec najazdom barbarzyńców, którzy dewastują rzymskie miasta na swojej drodze. W tym momencie chcę wspomnieć, że wszelkie porównania do standardowej Pandemii postaram się zrobić w podsumowaniu. Póki co skupię się na opisie tak, jakbym opisywał grę dla osób nie znających systemu Pandemic
Współautorem, czyli osobą, która wykorzystała zasady wspomnianego systemu jest Paolo Mori. Dla nas jest on najbardziej znany z gry Blitzkrieg!: World War Two in 20 Minutes. Stworzył on jednak wiele innych znanych tytułów, jak Libertalia, Ethnos czy Rise the Augustus. Jeżeli chodzi o oprawę graficzną, to jest ona dość nijaka. Rozumiem, że Rzym upada, ale mógłby to robić w bardziej wyrazistych barwach. Jednak żarty na bok, bo gra przez to nie prezentuje się jakoś fenomenalnie na stole. Jest po prostu nijaka i mdła, jeśli chodzi o kolorystykę. Ilustracje na kartach ról są ładne. Co do samego wyboru ról nie mam żadnych zastrzeżeń, choć zwróciłem uwagę na troszeczkę na siłę wciśnięte postaci kobiece. Jednak nie będziemy teraz wchodzić w kwestie historyczne i w struktury społeczne Rzymu. Jest to trochę naginanie faktów, żeby oddać ducha dzisiejszych czasów. Taki ponowny przykład historycznego rewizjonizmu. Ogólnie wykonanie gry nie zachwyca, ale nie jest tragiczne. Pewne rzeczy mogłyby by być bardziej klimatyczne, jak chociażby pionki postaci. Może to bardziej by sprawiło, że nie czulibyśmy się aż tak bardzo tak, że gramy w kolejnego klona Pandemic
Instrukcja do gry jest napisana poprawnie. Nie natrafiliśmy na jakieś większe nieścisłości w jej zasadach. Chociaż nie ukrywam, że przyjemniej czytało mi się tę w wersji angielskiej. Jednak bez problemu można zrozumieć zasady tej gry, a te są prawdę powiedziawszy dość proste. 

Elementy gry 
Plansza główna 
Przedstawia ona mapę basenu Morza Śródziemnego oraz zachodnią Europę wraz z Wyspami Brytyjskimi. Znajdują się na niej miasta Imperium Rzymskiego, które połączone są liniami komunikacji. Niektóre z tych połączeń są ścieżkami migracji i wskazują kierunek "ruchu" barbarzyńców. Na terenach nie podbitych przez Rzymian znajdują się ich punkty wyjściowe. Miasta występują w kolorach odpowiadającym plemionom barbarzyńców, a niektóre mogą być wielokolorowe oraz być portem. Po lewej stronie planszy mamy tor upadku, który ma znaczenie w momencie plądrowania miast. U góry mamy tor tempa najazdów, który wskazuje liczbę kart barbarzyńców oraz poziom rekrutacji legionów. W lewym dolnym rogu mamy miejsce na znaczniki przymierza z barbarzyńcami - po jednym dla każdego z plemion występujących w grze. Na planszy trzymamy też talie kart miast oraz pionki legionów. 

Karty miast 
Jak już wcześniej wspomniałem, barbarzyńcy w grze mają swoje kolory. To jest odzwierciedlone w ich znacznikach, liniach po mapie, po których się poruszają oraz kartach miast. Jest ich łącznie pięć: biały (Wizygoci), czarny (Wandalowie), niebieski (Ostrogoci), zielony (Hunowie), pomarańczowy (Anglosasi oraz Frankowie). Karty miast są używane do szybkiej podróży pomiędzy portami oraz do zawierania przymierza z danym rodzajem barbarzyńców. 

Karty zdarzeń 
Są to jednorazowe silne umiejętności, które są wtasowywane w talię miast. Mają one standardowy oraz silniejszy efekt, który powoduje obniżenie znacznika na torze upadku. Można ich używać w dowolnym momencie tury. 

Karty buntów 
Powodują one pojawienie się nowych znaczników barbarzyńców na planszy i powodują "reset" ich talii. Szerzej o tym opowiem w opisie rozgrywki. Też znajdują się w talii kart miast. 

Karty postaci i ich pionki 
Każdy z graczy będzie miał swoją postać, która ma jakieś specjalne umiejętności. Na niektóre trzeba wykorzystać akcje, a inne aktywują się w czasie walki, w momencie wyrzucenia orzełka na kości. Każda postać ma też pionek w kształcie znanym z oryginalnej Pandemii

Karty barbarzyńców 
Określają one miasta gdzie i z jakiego plemienia mają się pojawić ich nowe znaczniki na planszy. Dzielą się na kilka rodzajów, ale troszkę szerzej opowiem w przygotowaniu do gry. 

Forty 
Mogą one powstać w miastach. Tylko w tych miejscach, według standardowych zasad, możemy rekrutować nowych legionistów. 

Legioniści i kości 
Legiony są potrzebne, aby usuwać znaczniki barbarzyńców z miast. Robimy to przy pomocy rzutów kośćmi, będą swoim pionkiem w danym mieście. Wyniki na kostkach mogą powodować utratę legionów, usunięcie znaczników barbarzyńców lub aktywację specjalnej zdolności naszej postaci.

Znaczniki barbarzyńców i przymierzy 
Jak już wcześniej wspomniałem, w grze jest pięć plemion barbarzyńców. Każde z nich ma swoje znaczniki, które będą pojawiać się na planszy. Co ciekawe, każde plemię ma inną liczbę tych znaczników. Ma to również znaczenie w przypadku zawiązywania przymierza z nimi, gdyż wymagana jest do tego różna liczba kart w danym kolorze. Kiedy już mamy przymierze z danymi barbarzyńcami, to oznaczamy to na planszy głównej specjalnym znacznikiem. 

Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu
W Upadek Rzymu może grać od 1 do 5 graczy. Jak zazwyczaj, nie będę poruszał kwestii rozgrywki solo. Oczywiście, tak jak inne odsłony tej serii, jest to gra kooperacyjna. Przygotowanie rozgrywki jest bardzo proste. Wszystkie znaczniki barbarzyńców trzymamy w jednym miejscu - w naszym wypadku są to kubeczki na ich "polach startowych". Podobnie postępujemy z legionistami i fortami. Najpierw musimy rozpatrzyć pierwsze najazdy i przygotować talię barbarzyńców. Na ich stos kart odrzuconych odkładamy te z Rzymem. Następnie tasujemy pozostałe startowe i dokonujemy trzech losowań po trzy karty. Pokazują one, w którym mieście i jakim kolorze pojawią się 3/2/1 znaczniki barbarzyńców. One również są odkładane na stos kart odrzuconych. Reszta kart barbarzyńców jest tasowana i tworzy ona ich talię. Gracze losowo otrzymują postać i pionek. 

Przygotowywana jest talia kart, w której znajdują się karty miasta, zdarzeń i buntów. Te dwa ostatnie rodzaje zależą od liczby graczy i poziomu trudności na jakim chcemy grać. Co więcej bunty są też rozdzielane tak, żeby były wtasowane w miarę równe stosy. Przed dodaniem kart buntów do talii gracze otrzymują z niej 4 karty. Ostatnim krokiem jest określenie gracza rozpoczynającego. Jest to osoba, która ma kartę, która ma wskazaną najdalszą odległość w dniach od Rzymu. Wybiera ona swoje miasto startowe z jednej z kart, które trzyma. Co jest ważne, a nie dość jasno opisane w regułach, tej karty się nie odrzuca. Pozostali gracze robią to samo i możemy zacząć grać. 
Tura każdego gracza składa się z trzech faz: 
I. Faza akcji 
Możemy wykonać 4 akcje. Każdą z nich możemy powtórzyć tyle razy ile chcemy. Do wyboru mamy: 
1. Marsz 
Jest to przesunięcie naszego pionka wzdłuż linii komunikacji z miasta do miasta. Wraz ze sobą możemy wziąć do 3 znaczników legionistów. 
2. Żegluga
Jeżeli jesteśmy w mieście z portem, to możemy odrzucić kartę miasta z ręki, żeby przenieść się do innego portu. Karta musi być w kolorze portu docelowego. Również możemy ze sobą wziąć 3 znaczniki legionistów. 
3. Umocnienie pozycji 
Jeśli odrzucimy kartę miasta, w którym się znajdujemy, to możemy w nim postawić znacznik fortu. 
4. Bitwa 
Jeśli jesteśmy w mieście ze znacznikami barbarzyńców i legionistów, możemy doprowadzić do bitwy. Możemy wówczas rzucić 1 kością za każdy legion (maks. 3 kości). Patrzymy na wyniki, adekwatnie usuwamy znaczniki barbarzyńców i legionistów oraz ewentualnie aktywujemy naszą zdolność specjalną, a następnie zwracamy je do puli. 
5. Rekrutacja armii 
Jeśli jesteśmy w mieście z fortem, to możemy wystawić tam nowe znaczniki legionistów. Ich liczba jest wskazana na polu, przy którym znajduje się znacznik tempa najazdów (górna część planszy). 

6. Spisek 
Jest to wymiana karty miasta pomiędzy graczami. Muszą oni być jednak oboje w mieście, którego kartę chcą wymienić. 
7. Zawarcie przymierza 
Jeśli odrzucimy odpowiednią liczbę kart w kolorze danego plemienia (wskazane na planszy głównej) oraz jesteśmy w mieście, gdzie znajduje się co najmniej jeden znacznik barbarzyńcy w tym kolorze, to możemy zawrzeć z nimi przymierze. Przymierza dają korzyści w postaci możliwości werbunku barbarzyńców i są jednym z warunków zwycięstwa w grze. 

8. Werbowanie barbarzyńców 
Jeśli jesteśmy w mieście z barbarzyńcami, z którymi mamy zawarte przymierze i odrzucimy kartę w ich kolorze, to możemy zamienić ich wszystkie znaczniki na znaczniki legionistów. 
9. Użycie zdolności postaci 
Niektóre zdolności postaci wymagają użycia akcji, żeby je aktywować. 
II. Faza doboru kart 
Po wykonaniu swoich akcji, dobieramy 2 karty z talii kart. Jeśli są to 2 karty, które są kartami miast lub zdarzeń, to nic się nie dzieje. Należy tylko pamiętać, że mamy limit 7 kart na ręce. Jeśli wśród dobranych kart znajduje się co najmniej jedna karta buntu, to musimy wykonać kilka kroków: 
1. Przesuwamy znacznik pola tempa najazdów o jedno pole w prawo. 
2. Dociągamy kartę ze spodu talii kart barbarzyńców i we wskazanym mieście pojawiają się 3 znaczniki barbarzyńców. Miasto może zostać obronione albo ograbione, ale o tym szerzej za moment. 
3. Tasujemy wszystkie karty barbarzyńców, które są w ich odrzuconym stosie. Kładziemy je na wierzchu ich talii. 
III. Faza najazdów 
Patrzymy na aktualne tempo najazdów i dociągamy, jedna po drugiej, karty z talii barbarzyńców. We wskazanych miastach pojawia się 1 znacznik danego plemienia o ile spełniony jest jeden z dwóch warunków: 
- w mieście jest już znacznik barbarzyńcy w tym kolorze. 
- miasto sąsiaduje z takim miastem. 
Jeżeli nie to patrzymy na ścieżkę migracji danego plemienia i podążamy do "źródła" tak długo, aż natrafimy na miasto, które spełnia te warunki albo jest pierwszym miastem na ścieżce. Następnie sprawdzamy, czy w mieście są jakieś znaczniki legionistów. Jeśli tak i nie ma w nim fortu albo pionka gracza, to wszystkie są odrzucane do puli razem ze znacznikiem barbarzyńcy. W przeciwnym wypadku odrzucamy tylko 1 legionistę. W sytuacji, w której mielibyśmy dołożyć czwarty znacznik barbarzyńcy w tym samym kolorze, nie robimy tego, ale miasto zostaje ograbione. Obniżamy znacznik na torze upadku (lewa strona planszy). Jeśli w mieście fort, jest on odrzucany. W sąsiadujących miastach pojawiają się znaczniki danych barbarzyńców, nawet jeśli nie jest to ich standardowa ścieżka migracji. Może to też doprowadzić do reakcji łańcuchowej i wtedy "wybucha" (tak jak my to nazywamy) kilka miast jednocześnie. 

Po tej fazie tura gracza się kończy i kolejna osoba wykonuje wszystkie powyższe kroki. Jeszcze należy wspomnieć o tym, że zazwyczaj w dowolnym momencie możemy wykorzystać karty zdarzeń, o ile takową jakiś gracz ma na ręce. Może to być zrobione nawet poza naszą turą. 
Gra kończy się zwycięstwem graczy jeśli zawrzemy przymierza ze wszystkimi plemionami barbarzyńców lub wyeliminujemy z planszy wszystkie znaczniki barbarzyńców, z którymi nie mamy przymierza. Przegrywamy jeśli: 
- zabrakło kart w talii z kartami miast, a musimy je dobrać; 
- zabrakło znaczników danego koloru barbarzyńców, a musimy je dołożyć; 
- znacznik na torze upadku osiągnął najniższe pole; 
- kiedy dojdzie do ograbienia miast Rzym. 
Oczywiście nie jest to idealny opis rozgrywki, ale jeśli nigdy nie graliście w tytuł z serii Pandemic, to mam nadzieję, że pomoże on Wam zrozumieć zasady gry. 

Kości zostały rzucone...
Te osoby, które grały w gry z serii Pandemic wiedzą, że są one momentami dość abstrakcyjne, ale jednocześnie w jakiś sposób pokazują walkę z chorobami, które niszczą świat. Jednak dla mnie to właśnie Upadek Rzymu jest najbardziej klimatyczną wersją w jaką grałem. Oczywiście nawet w instrukcji jest wzmianka o tym, że ta gra to nie symulacja i wiele rzeczy jest uproszczonych. Jednak jest kilka rzeczy, które sprawiają, że jest to tytuł całkiem klimatyczny. 

Chcę podkreślić, że podoba mi się mechanizm mówiący o tym, że żeby walczyć z chorobami... znaczy z barbarzyńcami, to musimy mieć legionistów. Nie możemy po prostu przyjść do danego miasta i usunąć ich, tak jak w standardowej Pandemii. Z tym również powiązane są rzuty kośćmi, które co prawda wprowadzają losowość do gry, ale z drugiej strony powodują, że te starcia są bardziej realistyczne, bo musimy liczyć się ze stratami w żołnierzach. To, że musimy rekrutować te legiony też sprawia, że musimy inaczej podchodzić do tematu rozprawiania się ze znacznikami barbarzyńców. Sama kwestia poruszania po mapie i możliwość "teleportu" tylko pomiędzy miastami portowymi, też wydaje się sporym utrudnieniem. Jednak wszystko to dla mnie klimatycznie, bo chociaż dość prosto pokazuje kwestie logistyczne związane z zarządzaniem wojskiem. 

Kierunki migracji, nie tylko mają sens historycznie patrząc, ale również nadają tej wersji Pandemic poczucia gry typu tower defense. Wszyscy barbarzyńcy kierują się do Rzymu, a jednym z warunków przegranej jest jego ograbienie. Specyficzny sposób pojawiania się ich rzeczywiście oddaje w jakimś stopniu wielką wędrówkę ludów. To też sprawia, że w inny sposób musimy z nimi walczyć i czasami, zwłaszcza jeśli już mamy podpisane przymierze (czyli wynalezioną szczepionkę), możemy pozwolić, by dane plemię rozciągało się przez całe imperium, bo może też nam to pomóc w rekrutacji nowych legionów. 
Skoro o tym już wspomniałem, to też należy zauważyć, że jest to bardzo ciekawy, dodatkowy mechanizm i w późniejszych etapach gry bardzo pomocny. Bo wskaźnik naszej rekrutacji z czasem spada i musimy polegać na sprzymierzonych barbarzyńcach, tworzyć z nich legiony, żeby walczyć z innymi. To również jest bardzo klimatyczny i historycznie dobrze odwzorowany aspekt tamtych czasów. 
Zauważcie, że wszystkie kwestie, które powyżej opisałem odnoszą się do rzeczy, które wyróżniają Upadek Rzymu, od standardowego Pandemic. Moim zdaniem, są one czymś, co sprawia, że mój odbiór tego tytułu jest po prostu lepszy. Jeszcze innym ciekawym i dość klimatycznym aspektem jest możliwość użycia kart zdarzeń z mocniejszym efektem, ale kosztem przesunięcia na torze upadku. W pewnym stopniu obrazuje to korupcję panującą w Rzymie, a jak wiemy, ona też była przyczyną jego upadku. 
Co jednak najbardziej mi odpowiada w tej grze, to jej dynamika. Zauważyłem, że nasze partie przebiegają wyjątkowo płynnie i sprawnie. Decyzje czasami nie są proste, ale nie mamy zbyt wielu momentów, w których nie wiemy co mamy zrobić. Paradoksalnie to rzuty kością i wprowadzenie losowości w zwalczaniu znaczników na mapie sprawia, że czasem idziemy na tak zwany żywioł. To niekiedy niweluje kwestię paraliżu decyzyjnego, który możemy mieć w standardowej Pandemii, gdzie rzeczy są bardziej przewidywalne. Dzięki temu, gra wydaje się mi bardziej dynamiczna i po prostu bardziej zabawna. 

Dla mnie Pandemic: Upadek Rzymu, to najlepsza odsłona tego systemu, w którą miałem okazję do tej pory zagrać. Naprawdę nie żałuję, że znalazła się ona w naszej kolekcji i szczerze mogę ją polecić. Po prostu swoimi zmianami bazowego systemu bardzo trafiła w moje gusta i moim zdaniem wszystkie one były usprawnieniem dobrze znanych mechanizmów. Wiem, że nie wszystkim zagorzałym fanom gry podstawowej one się spodobają, ale uważam, że warto chociaż raz w nią zagrać. 
Tomasz

Pomocnicza ocena zbiorcza według naszej zawiłej skali:
I.
Klimat
5/6
II.
Losowość
2/6
III.
Błędy w grze
6/6
IV.
Złożoność
6/6
V.
Interakcja
6/6
VI.
Wykonanie
4/6
VII.
Cena
5/6
VIII.
Czas rozgrywki w dwie osoby
6/6
IX
Skalowanie na dwóch graczy
5/6
Końcowa nota:  5.00/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz