Start

Get your dropdown menu: profilki

Slider

piątek, 13 czerwca 2014

Nehemiasz | Nehemiah - recenzja gry od wydawnictwa Gry Leonardo.


Tytuł: Nehemiah / Nehemiasz
Wydawca: Gry Leonardo
Rok wydania: 2014
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 45-60 minut

Nehemiasz, czy też Nehemiah, jest drugą grą autorstwa Łukasza Woźniaka, w którą mieliśmy okazję zagrać. Tym razem dzięki uprzejmości wydawnictwa Gry Leonardo. Oczywiście nie ominiemy okazji do recenzji tej pozycji. Oto ona.


Odbudowa Jerozolimy.
Wcielamy się w jednego z przywódców rodów Izraela, które rywalizują ze sobą w budowie muru otaczającego Jerozolimę. Tytułowy Nehemiasz ma niedługo ogłosić swojego następcę, w związku z tym musimy dać z siebie jak najwięcej, aby nim zostać. Poza tym mamy niezwykłą szansę zapisać się na kartach historii.

Trochę drewna i tektura.
W pudełku, oprócz całej masy kart, znajdujemy standardowe drewniane elementy w postaci cube’ów i meepli. Poza tym tekturowe żetony pieniędzy i punktów oraz trzy mini plansze przedstawiające budowę muru, strażnika i świątynię. Szata graficzna jest trochę mdła. Nie odrzuca i nie robi wrażenia. Przynajmniej na mnie.
Instrukcja nie jest napisana idealnie, ale zawiera przykłady wyjaśniające różne sytuacje. Istnieje niemniej różnica między polskimi i angielskimi zasadami dotycząca wariantu z licytacją. W anglojęzycznej wersji nie ma opisanych kolejnych „łamaczy” remisu, tak jak to jest zawarte w polskojęzycznych zasadach. Ktoś się może zdziwić, że analizuję angielskie zasady do polskiej gry? Cóż... Język angielski zazwyczaj jest bardziej precyzyjny jeśli chodzi o reguły. Właśnie taka nieprecyzyjność zmusiła nas do sięgnięcia do angielskiej wersji.

Zaczynamy łączyć belki... W dwie osoby.
Na naszej stronie zajmujemy się rozgrywkami dwuosobowymi. Jako, iż wariant dwuosobowy w grze Nehemiasz różni się od standardowego, to właśnie na nim skupię swoją uwagę.
Do dyspozycji otrzymujemy 6 robotników w swoim kolorze, znaczniki wpływów, dwie kostki drewna i cztery monety. Dodatkowo przydzielonych ma się 6 dodatkowych meepli w innym kolorze. Są to tak zwani neutralni robotnicy. Następnie kładziemy plansze przedstawiające świątynie, mur i straż obok siebie, a pod nimi rozkładamy pięć kolumn po cztery karty. Gra jest podzielona na trzy fazy. Każda z nich ma swoją talię i gdy takowa wyczerpie się, następuje punktowanie. Obok wszystkich elementów kładziemy zakrytą talię bram – karty za które można zdobyć punkty w czasie rozgrywki. Każdy z graczy ma też swoją zasłonkę, za którą trzyma swoje zasoby. W mniej lub bardziej zorganizowany sposób ;-).
Grę rozpoczyna osoba, która ostatnio czytała Biblię... Nie mieliśmy problemu w ustaleniu, kto to. Sądzę, że więcej razy czytałem Biblię niż statystyczny Kowalski. Niemniej... Co za dziwny pomysł? Czytajcie Biblię, albowiem będziecie mogli rozpocząć rozgrywkę w grze Nehemiasz... Równie dobrze w grze Alhambra mógłby zaczynać ktoś kto ostaniu miał w ręce Koran, a z kolei w Bombay ten kto analizował Wedy. Na całe szczęście można w dowolny inny sposób wybrać rozpoczynającego gracza.
W swojej turze gracz musi umieścić swojego robotnika na karcie lub aktywować swojego robotnika już znajdującego się na niej. To tyle. Cała tura gracza. Jeśli nie może tego uczynić, jego tura przepada. Jak wykłada się nowy pionek, to umieszcza go na pierwszej niezajętej karcie od góry w danej kolumnie. Dodatkowo gracz musi położyć (o tym zaraz) neutralnego robotnika w innej kolumnie na pierwszym wolnym od góry miejscu. Jeżeli aktywujemy naszego pracownika, to kładziemy go, a potem decydujemy czy wykonujemy akcję na tej karcie. Następnie decydujemy czy korzystamy z innych kart w kolumnie powyżej nas, które zawierają leżących robotników. Płacimy za to 1 sztukę złota do banku lub naszemu przeciwnikowi. Jeżeli aktywowaliśmy czwartą kartę w kolumnie, to po wykonaniu akcji cała kolumna jest zwijana i wykładane są nowe karty. Pracownicy wówczas wracają do swych właścicieli.
Akcje na kartach pozwalają nam gromadzić surowce (drewno i złoto), które mogą być wykorzystane na innych kartach, aby na przykład umieścić nasze znaczniki wpływów w świątyni, w straży i na murze. Ilość tych znaczników jest ważna przy końcu rundy – jak talia kart się wyczerpie. Wtedy, w zależności od naszej pozycji w liczbie wpływów w danych lokacjach, otrzymujemy stosowne punkty.
Gra kończy się jak wyczerpią się karty z trzeciej rundy. Wtedy rozgrywa się bieżącą oraz jeszcze jedną turę i następuje końcowe punktowanie.
Zatrudnijmy Ezechiela, on wie lepiej jak łączy się belki...
Na całe szczęście powstał wariant z licytacją, gdyż troszeczkę zniwelował on monotonię w rozgrywce. Na początku każdej rundy wykładane są karty (przywódcy budowy) ze specjalnymi umiejętnościami, które będziemy mogli zakupić. Licytujemy je przy pomocy robotników, drewna i złota. Z niewiadomych przyczyn, każdy z nich warty jest 1. Według mnie robotnik jest więcej warty niż sztuka złota. Każdy z graczy będzie mógł wybrać jedną kartę i rozpocząć licytację, która polega na trzymaniu surowców w zamkniętej dłoni. Wygrywa ten, kto zalicytuje najwięcej. Oddaje on wówczas surowce do banku, a robotników nie może używać w tej rundzie. Gracz, który przegrał licytację nic nie traci. Może zdarzyć się sytuacja, że jeden gracz zdobędzie wszystkie dostępne karty. W grze łącznie będą trzy licytacje, każda na początku dobierania kart z nowej talii. Niemniej w instrukcji nie jest powiedziane czy powinno się to robić przed, czy po odsłonięciu kart. Specjalną zdolność naszych przywódców budowy musimy wykorzystać do końca rundy, inaczej ona przepada. Uważam, że wariant ten daje pewien „powiew świeżości” rozgrywce.
Uwaga! Istnieje teoretyczna sytuacja, w której gra może się „zawiesić”. Najbardziej prawdopodobne jest to w pierwszej rundzie. Jeżeli gracze zalicytują przy zbyt dużej ilości swoich pracowników, to istnieje szansa, że przy wykładaniu ich na karty akcji żaden nie trafi na ostatnią  kartę w kolumnie. W związku z tym nie będzie można przejść do kolejnych etapów gry. W zasadzie nic nie będzie można zrobić. Oczywiście zależy to wyłącznie od woli graczy, czy do tego dojdzie. Uważam jednak, że żadna gra nie powinna dopuszczać takiej możliwości.

Te łączenia między belkami, to kto robił? Trochę niespójne to to...
Jeżeli chodzi o klimat, to gra jest bardziej sucha, niż wióry w tartaku. Równie dobrze moglibyśmy budować Wał Hadriana lub pałac jakiegoś księcia Henry'ego w okolicach Marsylii. Niemniej budujemy mur wokół Jerozolimy. Generalnie mechanizmy nie trzymają się za bardzo fabuły, ale podobno w takich grach nie o to chodzi... Ech, temat rzeka... Kontynuując...
Kart akcji w grze jest wiele, ale są one w większości takie same. W związku z tym przez trzy rundy robi się praktycznie to samo. Jak już wcześniej wspomniałem w opisie licytacji - monotonia. Czasem może się zdarzyć, że ułożą się one tak, aby wykonać jakieś combo... Czasem.
Sporo dodaje wariant z przywódcami budowy (licytacja). Gra wtedy troszeczkę ożywa. Niemniej trzeba uważać, bo zwłaszcza w pierwszej turze ma szansę się „zawiesić”.
Budowanie bram, jeżeli są ułożone tak jak sugeruje instrukcja (od najmniej do najwięcej punktowanych) mija się z celem. Nikt przecież nie będzie ułatwiał innym graczom zdobycie, na tych samych warunkach co on, większej ilości punktów. Moja pierwsza myśl to: należałoby je potasować. Wtedy powinno być w porządku. Przeczytałem gdzieś, że niby tak powinno się grać.
Samo wykładanie nowej kolumny też faworyzuje następnego gracza. On będzie miał możliwość skorzystać z pierwszej karty, która tam się pojawi. Przy odrobinie szczęścia może to być akurat ta karta, którą potrzebuje. Skoro w grze karty zbytnio się nie różnią od siebie, to jest to nawet bardzo prawdopodobne.
Nehemiasz wydaje mi się grą niedopracowaną, czy też za mało testowaną. Mogę ją jedynie polecić początkującym osobom, które nie będą analizować tego wszystkiego, co przytoczyłem powyżej. Zasady są proste, a gra nawet stawia nas przed interesującymi decyzjami. Głównie sprowadzają się one do tego, kiedy zakończyć rundę lub zwinąć kolumnę i jak zablokować, czy też nie ułatwiać gry kolejnemu graczowi. Wariant dwuosobowy to duży plus tytułu Nehemiasz. Nie zmienia to faktu, iż jest on takim typowym, lekkim (dla mnie za lekkim) euro.


Tomasz 'Jose' Waldowski

Ocena zbiorcza według naszej skali:
I.
Klimat
2/6
II.
Losowość
5/6
III.
Błędy w grze
4/6
IV.
Złożoność
6/6
V.
Interakcja
4/6
VI.
Wykonanie
5/6
VII.
Cena
6/6
VIII.
Czas rozgrywki w dwie osoby
4/6
IX
Grywalność w 2 osoby
4/6

Końcowa nota:  4.44/6


Grę udostępniło wydawnictwo: 
http://www.gryleonardo.pl/
Bardzo serdecznie dziękujemy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz