Start

Get your dropdown menu: profilki

Slider

czwartek, 28 maja 2015

Elizjum. Rozważania na temat gry od REBEL.pl.


Tytuł: Elizjum
Wydawca: REBEL.pl
Rok wydania: 2015
Liczba graczy: 2-4
Czas rozgrywki: 45-90 minut

Elizjum to gra wydana nie tak dawno temu przez wydawnictwo REBEL.pl. Za granicą doczekała się bardzo przychylnych opinii. Z mojego tekstu, jak zwykle dowiecie się co ja sądzę o tej pozycji i komu się ona spodoba. Zapraszam do lektury.


Czym jest Elizjum?
W Hadesie, czyli w miejscu, do którego, według starożytnych Greków, trafiały dusze dobrych ludzi, znajduje się Elizjum. Panuje tam wieczna wiosna i jest to kraina wiecznej szczęśliwości. W grze o tym tytule wcielamy się w postać pół-boga, który chce się wkupić w łaski bogów Olimpu, tworząc na Ziemi najwspanialsze legendy. Będziemy rekrutować bohaterów, zdobywać artefakty oraz podejmować się bardzo niebezpiecznych misji... Kiedy już nasi herosi umrą w chwale i trafią do Elizjum, to my triumfalnie zasiądziemy między bogami na Olimpie. Aż nie mogę uwierzyć, że o takich rzeczach jest ta gra. Nie ma to prawie nic wspólnego z tym co dzieje się na stole. Niemniej plus, że autorzy (Matthew Dunstan i Brett J. Gilbert) postanowili stworzyć jakąś fabułę dla tego tytułu.

Tymczasem „w agorze” stoją kolumny...
Oczywiście mogę się mylić, ale z tego co się orientuję agora to nazwa miejsca, głównego placu, czy też rynku w miastach antycznej Grecji. Kiedy zauważyłem, że instrukcja do gry mówi nam, aby karty umieszczać „w agorze”, zamiast „na agorze”, to coś mi nie pasowało. Rozumiem można uznać tę agorę z Elizjum, jako miejsce do którego coś wkładamy. Niemniej biorąc pod uwagę to, co przed powyżej napisałem, że agora to rynek lub plac, to nie możemy czegoś układać „w rynku” lub „w placu”. To tyle jeśli chodzi o coś, co jest moim zdaniem błędem w instrukcji. Natomiast sposób jej napisania jest dość poprawny. Jednak muszę przyznać, że po jej pierwszym przeczytaniu miałem spore problemy ze zrozumieniem, o co w grze chodzi. Ostatnio zauważam, że polskie instrukcji do gier sprawiają mi trudności w czytaniu ze zrozumieniem...

Wykonanie gry stoi na dobrym poziomie. W pudełku znajduje się wypraska, z której nic nie wypada. Tekturowe elementy są grube i czytelne. Na pewno spore wrażenie robią nietypowe pionki kolumn. Szkoda tylko, że „panel gracza”, który składa się z dwóch części jest źle wydrukowany i nie pasuje do siebie. Czcionka na kartach też mogłaby być większa.

Jeżeli chodzi o rysunki w grze, to każda talia kart miała innego artystę. Interesujące podejście do tematu. Mnie niektóre z ilustracji bardziej przypadły do gustu, a inne mniej. Moimi ulubionymi są karty niebieskie (Posejdon). Jednak sądzę, że lepszym pomysłem byłoby pozostanie przy ujednoliconej oprawie wizualnej. Niemniej nie przeszkadza to w żaden sposób w trakcie gry.

Rozgrywka.
Postaram się opisać rozgrywkę króciutko, na temat i bez wnikania w szczegóły. W Elizjum może grać od dwóch do czterech graczy. Na początku wybieramy pięć z ośmiu talii do gry. Każda z nich ma karty z różnymi zasadami specjalnymi. Rozgrywka składa się z 5 tur, a każda z nich podzielona jest na dwie fazy.

Na początku pierwszej z nich wykładamy odpowiednią liczbę kart na stole, zależną od liczby uczestników. Będzie je można kupić w tej fazie. Robi się to przy pomocy czterech kolumn: zielonej, czerwonej, żółtej i niebieskiej. Każda karta informuje nas jaką kolumnę musimy mieć dostępną, aby ją zakupić. Gdy to zrobimy to musimy „odrzucić” jedną, dowolną kolumnę. W związku z tym wcale nie musimy kupować „zielonej” karty za zieloną kolumnę. Poza kartami można zakupić misję. Daje ona nam odpowiednie bonusy w drugiej fazie tury. Oprócz tego przez całą naszą kolejkę możemy używać zdolności specjalnych wcześniej zakupionych kart. Jeżeli nie kupimy karty, to musimy wziąć Obywatela. Jest to taki jakby joker, który może nam się przydać w kolejnej fazie gry.

Druga faza rozpoczyna się od określenia kolejności graczy na następną turę. Jest to zależne od tego, jakie misje wzięli uczestnicy w poprzedniej części rozgrywki. Poza tym każdy otrzymuje profity za swoją misję. W tej fazie tury każdy z graczy ma możliwość tworzenia legend. Kreuje się je poprzez płacenie za przemieszczenie kart do Elizjum. Jeżeli już tam się one znajdą, to tracą wszystkie swoje właściwości i nie możemy używać ich zdolności specjalnych. Mamy możliwość tworzenia dwóch rodzajów legend. Jedne z nich to karty tego samego koloru w sekwensie 1,2,3. Drugie to zestawy różnokolorowe o tej samej wartości – na przykład 2,2,2,2,2. Za tworzenie jednych i drugich na koniec gry dostajemy punkty zwycięstwa. Za oba typy legend możemy też zdobyć bonusy, o których nie będę się rozpisywać. Jeżeli jakieś karty nie mamy, to możemy ją zastąpić Obywatelem-jokerem.

Rozgrywka kończy się po 5 turach. Następuje podliczenie punktów za legendy, bonusy, karty specjalne oraz inne rzeczy, które przynoszą punkty, a są zależne od rodzaju talii wybranych do gry. Tracimy również kilka punktów za użycie jokerów. Osoba z największą liczbą punktów wygrywa.
Widzę, że nawet udało mi się stworzyć zwięzły zarys rozgrywki. Elizjum ma troszeczkę inne zasady, w zależności od wybranych talii do gry,. Nie było sensu, abym dokładnie opisywał każdą z nich. Co nieco dowiecie się o nich poniżej, w podsumowaniu.



Czy Elizjum można przeanalizować?
Elizjum to gra, której trzeba by poświęcić bardzo dużo czasu, aby ją dokładnie przeanalizować. Mamy 8 talii, z których w rozgrywce bierze udział tylko 5. W każdej z nich jest 21 kart, co daje nam 105 kart w grze. W rozgrywce, w zależności od liczby graczy pojawi się ich odpowiednio 35, 50 i 65. Nie biorę pod uwagę możliwości dociągania kart ze specjalnych zdolności. Nigdy nie wiemy, które z nich pojawią się na stole. Poza tym każda talia ma specyficzne zasady i wpływ na rozgrywkę. W związku z tym za każdym razem stworzą się różne combosy, które są zależne od: liczby graczy i ich poczynań, rodzajów talii i kolejności pojawiania się na stole. Biorąc to wszystko pod uwagę nie jestem w stanie przeprowadzić dokładnej analizy wszystkich możliwości, które stwarza ta gra. Do recenzji Elizjum otrzymałem ponad miesiąc temu i nadal uważam, że tylko poznałem przysłowiowy czubek góry lodowej. Musicie mieć to na uwadze czytając ten tekst. Wspomnę jeszcze, że byłem zaskoczony, że niektórzy mogli „zrecenzować” ten tytuł niedługo po jego premierze. Tak czy siak, przejdźmy do moich chaotycznych przemyśleń na temat gry.

Być jak półbóg, czyli o wyczuwalności klimatu.
To tyle w tym temacie...

Losowość, skalowanie i temat Aresa.
Jak już wcześniej wspomniałem, liczba kart, która pojawi się w rozgrywce jest uzależniona od liczby graczy. Im mniej uczestników to gra staje się bardziej taktyczna, bo jest mniejsze prawdopodobieństwo, że na stole pojawią się odpowiednie dla nas karty. Co nie zmienia faktu, że przy większej liczbie graczy gra staje się mniej losowa. W rozgrywce trzyosobowej mieliśmy dwie tury, w których na stole pojawiały się karty z trzech tych samych talii. Przez całą grę również nie pojawiła się karta pierwszego poziomu z talii fioletowej (Zeus), na którą akurat ja czekałem. W związku z tym musiałem kombinować, aby zdobyć Obywatela (jokera).
Kolejną losową talią jest talia czerwona (Ares). W naszej dwuosobowej rozgrywce na stole pojawiły się tylko dwie takie karty. Talia ta wprowadza do rozgrywki punkty prestiżu, za które na koniec gry otrzymujemy punkty zwycięstwa. Za zebranie największej liczby punktów prestiżu otrzymujemy aż 16 punktów zwycięstwa. Drugie miejsce otrzymuje 8, trzecie 4, a czwarte 2. Jeżeli nie mamy wcale punktów prestiżu, to nie dostajemy żadnych punktów zwycięstwa! W naszej rozgrywce tylko ja miałem czerwone karty, więc od razu miałem 16 punktów przewagi! Nawet jeśli Sylwia dostałaby 8 punktów, to różnica między pierwszym, a drugim miejscem jest ogromna. Jakoś inaczej przyznawałbym punkty zwycięstwa, za punkty prestiżu. Niemniej zasady są po to, aby ich przestrzegać...
Jeżeli chodzi o skalowanie, to w dwie osoby gra się przyjemnie, niezależnie od tego, które z talii używamy w grze. Oczywiście nie rozegraliśmy wszystkich możliwych kombinacji, gdyż jak już wspomniałem, byłoby to bardzo czasochłonne. W trzy osoby nie odniosłem wrażenia, że grało się jakoś inaczej. Nadal nie można było nic zaplanować, a przeciwnicy podkradali karty. W cztery osoby nie miałem okazji zagrać, ale wydaje mi się, że będzie to najlepsza liczba graczy do rozgrywki w Elizjum, ponieważ na stole pojawi się ponad połowa kart. Rozgrywka wtedy będzie miała już jakieś zalążki strategii, a nie tylko taktyki.

Złożoność i kwestia Apolla.
Kiedy tłumaczyłem zasady naszemu nowicjuszowi (chociaż nie wiem czy można go jeszcze tak jeszcze nazywać), to w zasadzie nie wiedziałem od czego zacząć. Gra wydaje się prosta, ale nie da się jej w łatwy sposób wytłumaczyć. Zwłaszcza, że karty aktywuje się na różne sposoby i wszystkie mają zdolności specjalne. Jednak w trakcie rozgrywki, po kilku pytaniach na początku, wszystko poszło sprawnie. W związku z tym uważam, że gra będzie stosunkowo prosta dla nowych graczy. Co ciekawe na koniec nasz nowicjusz porównał Elizjum do gry, która przypomina „bardziej zaawansowaną wersję Splendora”. Gdyby się nad tym chwilę zastanowić, to chyba miał rację. ;-)

W trakcie naszych rozgrywek mieliśmy jedną wątpliwość co do zasad. Dotyczyła ona talii zielonej (Apollo). Dzięki niej w grze pojawia się wyrocznia, przy której wykładane są cztery karty, które będą dostępne w następnej turze. Niektóre zdolności pozwalają na przeprowadzanie manipulacji tymi kartami. Zastanawialiśmy się, czy w ostatniej turze gry, karty te mimo wszystko są one wykładane przy wyroczni? Z jednej strony nie ma kolejnej tury, a z drugiej niektóre zdolności specjalne przestają działać. Do tej pory nie znaleźliśmy odpowiedzi na to pytanie.

Interakcja i sprawa Posejdona.
Gracze wpływają na swoje ruchy przede wszystkim poprzez podkradanie kart i misji. W związku z tym trzeba bacznie obserwować przeciwników i to jakie kolumny im jeszcze pozostają do użycia. Bardziej negatywną interakcję wprowadza talia niebieska (Posejdon), której zdolności specjalne sprawiają, że gracze mogą utracić karty, punkty bądź złoto. Muszę przyznać, że jeśli użyje się tych kart w odpowiednim momencie, o ile w ogóle pojawią się na stole, to można bardzo zaszkodzić naszym przeciwnikom. Tym, którym się coś takiego nie podoba, zalecam po prostu granie bez tej talii.

Warning! Brain overload imminent! Please reset the system...
Powyżej wspomniałem, że w Elizjum gra się przyjemnie. Jednak mam jedno drobne zastrzeżenie do tego tytułu. Nasze szare komórki mogą się w pewnym momencie gry po prostu przepalić. Cały czas musimy coś analizować, myśleć o combosach i obserwować ruchy naszych przeciwników. Osobiście wolałbym spożytkować tę całą, nazwijmy to energię, grając w jakiś bardziej złożony tytuł. Elizjum to dla mnie mały przerost formy nad treścią. Satysfakcja na koniec gry wcale nie jest dla mnie adekwatna do wspomnianej energii włożonej w rozgrywkę. Niemniej pomimo tego partie nie dłużą się i przebiegają płynnie. Rozumiem, że Elizjum spodoba się osobom, które chcą dużo kombinować przy dosyć prostych zasadach gry. Zapewne z tego powodu gra ta otrzymała w tym roku nominację do Kennerspiel des Jahres. Tytuł ten oceniam bardzo pozytywnie, jednak jest on po prostu nie dla mnie.

Tomasz


Pomocnicza ocena zbiorcza według naszej zawiłej skali:
I.
Klimat
2/6
II.
Losowość
3/6
III.
Błędy w grze
5/6
IV.
Złożoność
5/6
V.
Interakcja
5/6
VI.
Wykonanie
5/6
VII.
Cena
4/6
VIII.
Czas rozgrywki w dwie osoby
5/6
IX
Skalowanie na dwóch graczy
4/6
Końcowa nota:  4.22/6


Grę udostępniło wydawnictwo: 
http://wydawnictwo.rebel.pl/
Bardzo serdecznie dziękujemy!

...and something for our international readers:
Pros:
+ replayability
+ a game about making combos
+ insert

Pros/cons:
+/- can create a brain overload ;-)

Cons:
- too random with two players
- different artist in each deck
- non-existing theme
- small font on cards

5 komentarzy:

  1. Ad: Zastanawialiśmy się, czy w ostatniej turze gry, karty te mimo wszystko są one wykładane przy wyroczni? Z jednej strony nie ma kolejnej tury, a z drugiej niektóre zdolności specjalne przestają działać. Do tej pory nie znaleźliśmy odpowiedzi na to pytanie.
    => odpowiedź jest w instrukcji w akapicie o wyroczni. Tak, należy ją przygotować również w ostatniej turze, bo nie pomija się w niej fazy 1, a przygotowanie wyroczni w niej się zawiera. Wynika to z logiki instrukcji. Dzięki temu, że nie pomijamy przygotowania Wyroczni w 5 fazie możemy w trakcie ostatniej tury nadal używać kart, które z niej korzystają.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie można tak też spojrzeć na ten temat, dzięki. :) Tak też graliśmy, więc błędu nie zrobiliśmy :)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń