Start

Get your dropdown menu: profilki

Slider

poniedziałek, 26 października 2015

Gold West. Recenzja gry od wydawnictwa Tasty Minstrel Games

Tytuł: Gold West
Rok wydania: 2015
Liczba graczy: 2-4
Czas rozgrywki: 45 minut
Język: angielski (niezależna językowo)


W naszej kolekcji nie mamy za wielu gier związanych z Dzikim Zachodem. Cały czas szukam tytułu, który w ciekawy sposób obrazowałby kolonizację zachodniej części Ameryki Północnej. Wydawnictwo Tasty Minstrel Games postanowiło dać nam do recenzji grę Gold West, która ma obrazować wydobycie wszelkiego rodzaju kruszców w tamtych rejonach w XIX wieku. Zobaczmy, czy znajdziemy w niej coś ciekawego.
Przenieśmy się w okolice miasteczka Boomtown. Tam prężnie rozwijają się firmy górnicze, wydobywające wszelkiego rodzaju metale szlachetne. Jako właściciel jednej z nich będziemy musieli odpowiednio zarządzać ich przerobem, aby wprowadzić Zachód w Złotą Erę!


Skrajności w grubości tektury
Jakiś czas temu recenzowaliśmy grę Steam Works od tego samego wydawcy. Tam narzekałem na to, że plansze graczy są bardzo cienkie. W Gold West występuje podobny problem. Z kolei plansza główna i żetony są bardzo grube. Szkoda, że nie znaleziono jakiegoś złotego środka i nie wypośrodkowano grubości tektury.
Drewniane elementy w grze są odpowiedniej jakości. Jednak trzeba przyznać, że niektóre z nich są nietypowe. Mamy na przykład meeplo-dyliżansy i meeplo-górników. Znaczniki miedzi zamiast standardowych, sześciokątnych cylinderków, są pięciokątne. Zakładam, że to właśnie z tego powodu cena Gold West jest troszeczkę wyższa, niż gier z podobną liczbą standardowych elementów.
Instrukcja napisana jest poprawnie i posiada przykłady tłumaczące wszelkie wątpliwości. Plansze graczy oraz główna mają stonowane kolory i wszystko jest na nich przejrzyste. To samo tyczy się ikonografii na pozostałych elementach.

Pozytywna rozgrywka
W Gold West graliśmy tylko i wyłącznie we dwoje. W związku z tym mój zarys rozgrywki będzie oparty na takowym „wariancie”. Wszelkie różnice postaram się zawrzeć w nawiasach.
Na początku gry rozkładamy ramkę planszy głównej, która składa się z czterech „puzzlowych” części. Jej środek uzupełniamy płytkami terenu, a w jednym z rogów umieszczamy losowo wybrane kafelki z bonusami punktowymi na koniec gry. Na odpowiednich heksach planszy kładziemy żetony z surowcami. Następnie odkrywamy wszystkie z nich, które przylegają do wody. Każdy z graczy otrzymuje swoje elementy: górnika do oznaczania swoich punktów, 12 dysków wpływów i 12 obozów (10 w grze czteroosobowej). Następnie losujemy osiem kart inwestycji, które będą dostępne do realizacji w tej rozgrywce. Oprócz tego umieszczamy znaczniki z bonusowymi punktami na torze transportu surowców i realizacji wspomnianych inwestycji. Na koniec losujemy gracza rozpoczynającego i wszyscy uczestnicy dostają surowce w zależności od swojej pozycji startowej. Możemy rozpocząć rozgrywkę.
Zanim przejdę do tego co należy robić w swojej turze, to chcę zaznaczyć, że praktycznie za wszystko co robimy w Gold West, otrzymujemy punkty zwycięstwa. Gry tego typu nazywam „pozytywnymi euro”. Poza tym muszę Wam opisać, co znajduje się na planszy gracza oraz na planszy głównej.
W grze występują cztery rodzaje terenu: las, złoża złota, złoża srebra i złoża miedzi. Na tych terenach układamy zakryte żetony z surowcami. Będą one odkrywane wraz z „zasiedlaniem” przylegających heksów. W Gold West mamy pięć rodzajów surowców: złoto, srebro, miedź, drewno i kamień. Ich sprytne wydobycie pozwoli nam osiągnąć sukces w grze.
Plansza gracza zawiera miejsce na wszelkie nasze elementy. Oprócz tego umieszczamy na niej żetony terenów, na których zbudowaliśmy nasze obozy lub osady. Pozwoli to nam na koniec zyskać dodatkowe punkty. Najważniejszą częścią naszej planszy jest tor zaopatrzenia. Na nim umieszczamy wydobyte surowce i co turę będziemy nim manipulować.
Tura gracza składa się z trzech faz:

  1. Aktywacja toru zaopatrzenia
Nasz tor zaopatrzenia ma cztery miejsca, w których mogą znajdować się wydobyte przez nas surowce. Na początku tury musimy aktywować jedno z nich. Bierzemy wszystkie surowce tam znajdujące się i przesuwamy o jedno pole wyżej. Następnie zostawiamy w nim jeden z przesuwanych surowców i przechodzimy o kolejny poziom do góry. Oczywiście nie zabieramy ze sobą innych towarów, które wcześniej się tam znajdowały. Wszystkie surowce, które opuszczą tor zaopatrzenia, mamy dostępne w tej turze do wszelkiego rodzaju akcji.
  1. Użycie metali
Jeżeli mamy jakieś dostępne metale (złoto, srebro, miedź), to możemy ich w tym momencie użyć na jeden z trzech sposobów:
    • możemy zakupić za nie kartę inwestycji. Te oprócz punktów zwycięstwa, mogą nam dać jednorazowe specjalne zdolności;
    • możemy rozszerzyć wpływy w Boomtown. Kładziemy nasz znacznik na jednym z kafelków z bonusami na koniec gry. Dzięki temu będziemy mogli dostać dodatkowe punkty, na przykład za budowanie naszych domków obok wody.
    • możemy je eksportować. Za każdy wydany metal nasz dyliżans przesuwa się o jedno pole na specjalnym torze. Jeżeli przekroczy odpowiednie z nich, to zyskujemy punkty zwycięstwa.


Należy pamiętać, że każdą akcję możemy wykonać tylko raz. W przypadku, gdy zostają nam jakieś nieużyte metale, to tracimy je na koniec tury.

  1. Budowanie lub plądrowanie
Na koniec tury musimy postawić jeden z naszych domków na planszy. To również może odbyć się na jeden z trzech sposobów:
    • budowa obozu. Płacimy drewno lub kamień do banku i stawiamy nasz obóz na dowolnym heksie na planszy. Następnie odkrywamy wszystkie zakryte żetony surowców obok naszego obozu. Na koniec otrzymujemy surowce z żetonu, na którym zbudowaliśmy się. Umieszczamy je w wybranym przez nas miejscu na naszym torze zaopatrzenia. Natomiast żeton kładziemy na planszy gracza, w miejscu odpowiadającym jego terenowi – żeton ze złoża złota, na złoto. W ten sposób walczymy o przewagę na konkretnych złożach, a na koniec gry możemy zyskać dodatkowe punkty;
    • budowa osady. Osada różni się od obozu tym, że potrzebuje drewna i kamienia. Na planszy głównej kładziemy dodatkowo jeden z naszych znaczników wpływów. Oprócz tego żeton, który umieszczamy na naszej planszy gracza jest liczony jako dwa, biorąc pod uwagę obliczanie przewagi na danym typie terenu;
    • plądrowanie. Jeżeli nie mamy drewna lub kamienia, to mimo wszystko zdejmujemy żeton z surowcami z planszy. Jednak nie kładziemy naszego obozu na tym heksie. Ląduje on w strefie „poszukiwani”. Od razu tracimy jeden punkt, a na koniec gry możemy stracić kolejne, w zależności od liczby „poszukiwanych” obozów innych graczy. Oczywiście mimo wszystko zyskujemy surowce i umieszczamy je na swoim torze zaopatrzenia.

Następnie swoją turę wykonuje kolejny uczestnik. Rozgrywka w Gold West kończy się, gdy wszyscy gracze wystawią swoje znaczniki obozu na planszę. Wówczas następuje jeszcze jedna tura, w której mamy okazję na inwestowanie swoich metali. Na koniec gry obliczamy punkty:
    • za każdy budynek (obóz i osada) w największej naszej grupie;
    • za płytkę w Boomtown, w która zainwestowaliśmy i spełniamy jej wymagania. Mogą to być na przykład dodatkowe punkty za budynki na krańcu planszy;
    • otrzymujemy punkty karne za nasze znaczniki w strefie „poszukiwani”;
    • za przewagę w danym typie terenu. Patrzymy, kto zebrał najwięcej żetonów danego terenu i gracz ten otrzymuje punkty za drugie miejsce (w przypadku gry wieloosobowej nagradzani są gracze za pierwsze i drugie miejsce)

Oczywiście jest to bardzo zwięzły opis rozgrywki. Przypominam, że mogę wystąpić błędy w terminologii, więc proszę nie brać go jako wyznacznik poprawnego grania w tę grę. Niemniej mam nadzieję, że zrozumiecie z niego zamysł tej gry.

Sucho, sucho, sucho...
Na samym początku mojego podsumowania rozwieje wszelkie wątpliwości co do wyczuwalności klimatu w grze. Jego po prostu w Gold West nie ma. Jest to po prostu czysta i sterylna gra typu euro. Poniekąd można go wyczuć w trakcie realizowania jakiś inwestycji, „eksploracji” planszy lub wysyłania surowców dyliżansami. Jednak jest to za bardzo abstrakcyjne, aby przebijało się przez mechanizmy gry. Nie czuję się ani poszukiwaczem złota, ani potentatem na rynku metali szlachetnych.

Królestwo górnicze?
Po pierwszej rozgrywce gra skojarzyła mi się z Królestwem w Budowie. Czemu? Mamy kilka podobieństw. Przede wszystkim musimy budować domki, które na koniec gry w zależności od swego położenia i przyjętych przez nas celów w mieście, dają nam punkty zwycięstwa. Na koniec gry zyskujemy również profity w posiadaniu ich największej liczby, na określonym terenie. To, co odróżnia Gold West od Królestwa w Budowie, to mechanizm zarządzania surowcami.

Jeden mechanizm
Manipulacje na torze naszymi surowcami, to główny trzon gry. Musimy planować ich „wydobycie” i lokowanie w odpowiednim przedziale w taki sposób, aby w każdej turze mieć możliwość zbudowania obozu lub osady, bez konieczności plądrowania, czyli utraty punktów. Wiąże się z tym kilka aspektów. Przede wszystkim należy obserwować mapę i brać pod uwagę założone przez nas końcowe cele gry. Musimy też pamiętać o tym, że wiele punktów zyskamy mając jedno duże skupisko domków oraz ich przewagę na konkretnym terenie. Na bieżąco musimy analizować, na które inwestycje należy wydać nasze metale, czy lepiej je wysłać dyliżansem lub może zainwestować w jakąś końcową punktację. Oczywiście poza tym wszystkim musimy patrzeć, co robi nasz przeciwnik, gdyż może on nam zabrać wiele punktów, jednym swoim ruchem.
Fascynujące dla mnie jest, że wszystko to, co powyżej napisałem powoduje tylko i wyłącznie jeden mechanizm – umieszczanie i przesuwanie surowców na naszym prywatnym torze. Wymusza on to, że musimy planować nasze posunięcia co najmniej dwie tury w przyszłość. Coś takiego zawsze doceniam w grach, gdyż wymaga rozruszania naszych szarych komórek.

Każdy może zbudować swoje górnicze imperium
Gold West to dla mnie gra prosta gra, jeśli chodzi o zasady. Każda osoba, która miała jakąkolwiek styczność z nowoczesnymi grami planszowymi, powinna ją szybko opanować. Śmiem twierdzić, że można ją bez problemu przedstawić nowicjuszom w tym hobby. Być może w czasie pierwszych rozgrywek popełnią kilka błędów, ale na tym polega nasza zabawa. Ważne jest też, że gra jest niezależna językowo i wystarczy, że jedna osoba zapozna się z anglojęzyczną instrukcją.
Regrywalność tej grze, oprócz różnych celów i ułożenia mapy, zapewnia fakt umiejscowienia poszczególnych żetonów surowców. Ponieważ są one częściowo zakryte, to nie wiemy dokładnie gdzie najlepiej budować nasze domki.
Jak już wspomniałem, w Gold West graliśmy tylko w dwie osoby. Były to bardzo przyjemne doświadczenia. Z całą pewnością rozgrywka nie dłużyła się i była bardzo dynamiczna. Niemniej jeżeli chce się dokładnie wszystko przeliczać, to gra czasami może trochę spowolnić. Niekiedy dzieje się tak pod koniec rozgrywki, gdzie staramy się jeszcze bardziej optymalizować ruchy. Jednak nie są to jakieś diametralnie nużące przestoje, w żadnym wypadku.
Gold West oceniam pozytywnie. Jest to tytuł, do którego będę chciał co jakiś czas powracać. Zwłaszcza z osobami, których może przytłoczyć złożoność innych, lubianych przeze mnie gier. Mam nadzieję, że chociaż trochę zaciekawiła Was ta gra. Co ważne dla naszych czytelników, jest ona dostępna (w chwili pisania tego tekstu) w polskich sklepach.

Tomasz

Pomocnicza ocena zbiorcza według naszej zawiłej skali:
I.
Klimat
2/6
II.
Losowość
6/6
III.
Błędy w grze
6/6
IV.
Złożoność
6/6
V.
Interakcja
5/6
VI.
Wykonanie
5/6
VII.
Cena
3/6
VIII.
Czas rozgrywki w dwie osoby
6/6
IX.
Skalowanie na dwóch graczy
5/6
Końcowa nota:  4.88/6


Grę udostępniło wydawnictwo: 
http://playtmg.com/
Bardzo serdecznie dziękujemy!

and something for our international readers:
Pros:
+ very interesting resource management mechanic which is the main focus of the game
+ replayability
+ simple, family friendly rules
+ interesting wooden pieces (and my favorite purple components!)
+ language independent
Pros/cons:
+/- you get points for everything in this game

Cons:
- thin players boards
- some similarities to Kingdom Builder. Don't get me wrong. Gold West is well designed stand alone game. I am not a fan of Kingdom Builder but I see some basic resemblance ;-) In fact Gold West for me is "Kingdom Builder the way it should be" :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz