Start

Get your dropdown menu: profilki

Slider

piątek, 13 marca 2015

Gold Ahoy!. Recenzja gry od wydawnictwa Lookout Spiele.


Tytuł: Gold Ahoy!
Rok wydania: 2014
Liczba graczy: 2
Czas gry: 15 minut
Język: angielski, niemiecki, japoński, włoski

Okładka Gold Ahoy! może sugerować, że jest to tytuł o piratach. W rzeczywistości pozycja ta jest grą abstrakcyjną. Wydała ją niemiecka firma Lookout Spiele. Miała ona swoją premierę na zeszłorocznych targach w Essen. Komu się ona spodoba? Dowiecie się czytając poniższy tekst.


Płytki!
Wewnątrz pudełka znajdziemy dokładnie 36 płytek do gry. Są one grube, czytelne, a grafika na nich jest przyjemna dla oka. Przygotowany jest dla nich lniany worek, z którego mamy je wyciągać w trakcie rozgrywki. Jak się okazało jest on zupełnie niepotrzebny i łatwiej jest wrzucić wszystkie płytki rewersami do góry do pudełka. Chyba, że planujemy jakiś piknik, to wtedy nie musimy brać pudełka ze sobą. ;-)


Instrukcja do gry nie zawiera żadnych błędów, ale jest dość specyficznie napisana. Jest ona wielojęzyczna. Poszczególne zasady są napisane w poziomie, jeden język pod drugim. Żeby zapoznać się ze wszystkimi to trzeba trzymać ją przed sobą rozłożoną. Przyznam się, że nie spotkałem się jeszcze z czymś takim. To tylko taka ciekawostka. ;-) W tym momencie wspomnę, że gra jest niezależna językowo, czyli elementy nie posiadają żadnych napisów.


Abstrakcyjna fabuła.
Gold Ahoy!, jak już wspomniałem, to gra abstrakcyjna, ale autor – Stephan Herminghaus postanowił wprowadzić fabułę do tej pozycji. Legenda głosi, że skarb kapitana Złotego Haka pojawia się tylko raz w roku w trakcie przypływu, o godzinie w której zginął osławiony pirat. Ty i twój przeciwnik rywalizujecie o to, kto odnajdzie jak najwięcej dróg do niego i tym samym zgarnie sławę i bogactwo.


Skrócony opis zasad.
Rozgrywka w Gold Ahoy! jest bardzo prosta. Z dostępnych kafelek układamy siatkę o wielkości 6 na 6 płytek. Na tych znajdują się "trasy" wodne i naziemne oraz jedna skrzynia ze skarbem. Co turę każdy z graczy wykłada jedna płytkę według następujących zasad:
- musi ona przylegać do wcześniej wyłożonego kafelka (nie na skos);
- nie może ona przekroczyć limitu wierszy lub kolumn (siatka 6 na 6);
- gracz nie może dołożyć płytki tak, aby stworzyć nowy wiersz bliżej przeciwnika.

Gra kończy się, jak zostanie dołożona ostatnia płytka. Wówczas naliczamy punkty. Rozpatrujemy, które ścieżki (woda/ląd) doprowadzają nas do skarbu. Patrząc oczywiście z naszej perspektywy. Za każdy skarb na naszej trasie zdobywamy jeden punkt. Jeżeli obaj uczestnicy mają dojście do tych samych skarbów, to punktuje ten, który ma więcej "wejść" od swojej strony stołu. W przypadku remisu nikt nie zdobywa skarbów. Kiedy już obliczymy, kto zdobył ile punktów, gra się kończy i wygrywa ten, kto ma ich większą liczbę.


Złoto dla wszystkich?
Grając w Gold Ahoy! nie da się uniknąć skojarzeń z Carcassonne. Obie gry opierają się przecież na tych samych mechanizmach – wykładaniu płytek (tile placement) i kontroli obszaru (area control). Różnią się co prawda szczegółami, niemniej zamysł jest podobny. Bez obawy stwierdzam, że Gold Ahoy! to jakby punktowanie farm z Carcassonne, tylko bez meepli i na ograniczonym obszarze. Mogę też śmiało powiedzieć, że Gold Ahoy! jest prostsza od wspomnianej, sławnej gry.

W związku z powyższym dla kogo jest ten tytuł? Z całą pewnością poleciłbym go dzieciom, jako narzędzie uczące logicznego myślenia i odnajdywania wzorów (ścieżek). W tej roli Gold Ahoy! powinno sprawdzić się całkiem dobrze. Poza tym można tę grę traktować jako niezobowiązujący filler. Niemniej filler, w którym należy trochę pokombinować. Gold Ahoy! to również pierwsza gra planszowa, w którą grałem z moją teściową. Powiedziała, że "nawet fajne to układanie pajęczyny i trochę trzeba pomyśleć".

Muszę się z nią zgodzić, gdyż nie można tak po prostu wykładać kafelków na stół. Od pierwszej płytki decydujemy w zasadzie czy walczymy o ścieżki wodne czy lądowe. Musimy również świadomie odcinać trasy przeciwnikowi i bacznie uważać w którym momencie stworzyć szósty rząd lub kolumnę. Oczywiście wszystko to zależy od tego, co dociągniemy i podobnie jak w innych grach tego typu, może to popsuć nam szyki.

Tytuł z racji wspomnianego ograniczenia siatka 6 na 6, również kojarzy mi się z nie tak dawno opisywaną grą Ranczo Party. Tam również występowały podobne dylematy. Jednak uważam ze Gold Ahoy! jest minimalnie lepszym fillerem. Jednak tu musimy podejmować troszeczkę więcej decyzji. Oczywiście wiąże się to z czasem rozgrywki, ale ten akurat zgadza się z tym, co jest napisane na pudełku: partie rzeczywiście trwają około 15 minut. Co jest też dosyć ważne, to możemy w niego zagrać praktycznie wszędzie. Co prawda w samolocie, pociągu, autobusie raczej nie, ale w kawiarni lub na pikniku z całą pewnością tak.
Mógłbym się jeszcze rozwodzić na temat tego, że warto wiedzieć, jakich płytek jest ile. Przecież dałoby to nam przewagę w grze. Niemniej uważam, że w grach typu Gold Ahoy! nie o to chodzi. Ma to być prosty, niezobowiązujący tytuł, który rozrusza trochę nasze szare komórki. Jeżeli tak do niego podejdziemy, to sprawuje się on bardzo dobrze.

Tomasz

Pomocnicza ocena zbiorcza według naszej zawiłej skali:
I.
Klimat
1/6
II.
Losowość
5/6
III.
Błędy w grze
6/6
IV.
Złożoność
6/6
V.
Interakcja
6/6
VI.
Wykonanie
6/6
VII.
Cena
4/6
VIII.
Czas rozgrywki w dwie osoby
6/6
IX.
Ocena gry
4/6

Nota końcowa: 4.88/6

Grę udostępniło wydawnictwo: 
http://lookout-spiele.de/

Bardzo serdecznie dziękujemy!

...and something for our international readers.
Pros:
+ simple rules
+ good for children
+ quick gameplay: good filler game
+ the game portable (linen bag)
+ I have played it with my mother in law. This was her first "modern board game" experience ;-)

Pros/cons:
+/- it reminds me of the farm scoring from Carcassonne

Cons:
- it is not a game about pirates ;-)
- not for experienced players

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz