Start

Get your dropdown menu: profilki

Slider

środa, 31 grudnia 2014

Podwójne TOP 10 najlepszych gier 2014 roku.


Poniżej przedstawiamy nasze podwójne TOP 10 gier z 2014 roku. W ramach wyjaśnienia, są to gry, w które po raz pierwszy mieliśmy okazję zagrać w tym roku. W związku z tym mogą pojawić się tytuły wydane wcześniej. Lista ta również nie odzwierciedla naszych ulubionych gier wszechczasów. Takowa powstanie w lutym ;-).

O sposobie tworzenia listy.
Od stycznia do listopada zagraliśmy w 85 zupełnie dla nas nowych gier. Tak, zgadza się. W tym roku poznaliśmy tyle nowych tytułów. W związku z tym stworzenie listy 10 najlepszych gier było naprawdę sporym wyzwaniem. Oba spisy powstawały osobno. Żadne z nas nie miało pojęcia, o czym pisze druga osoba. W związku z tym mogą występować pewne podobieństwa ;-).

*TOP 10 SYLWII*


10. Targi.
Jest to gra dla dwóch graczy, która przypadła mi do gustu, gdyż opiera się na dobrym wystawieniu swoich trzech pionków. Zarządzanie nimi przynosi nam w rezultacie surowce, które wydajemy, aby zakupić miejsca. One natomiast na koniec gry przynoszą nam punkty zwycięstwa. Jest to cała filozofia tej. Kolejność wykonywania akcji jest znacząca i łatwo pokrzyżować plany przeciwnikowi – świadomie lub nie. Proste zasady i dużo planowania to dla mnie duże plusy gry Targi.

To jedyne 4X  na mojej liście w tym roku. Pewnie dlatego, że inne gry tego typu nie dorównują Space Empire 4X. Jest to kilkugodzinna i bardzo wymagająca rozgrywka. Nie miałam okazji grać na wszystkie zasady, jakie oferuje ta gra, bo jest ich naprawdę sporo. W Space Empire 4X kierujemy swoją flotą, odkrywamy nowe światy, zakładamy kolonie, rozwijamy się militarnie i budujemy coraz to nowsze modele statków kosmicznych. Wszystko to odwzorowujemy na kartce rozwoju. W każdej turze nasze imperium się rozrasta i w rezultacie atakujmy przeciwnika i przejmujemy jego terytoria. Space Empire 4X to dla mnie odkrycie tego roku w kategorii gra wojenna w kosmosie.

Greenland to kolejna gra od Sierra Madre Games, która symuluje rzeczywistość. W niewielkim pudle mieści się bardzo dobra gra przetrwaniu na Grenlandii. Kierujemy swoim plemieniem, polujemy na bliskich i dalekich lądach. Wyruszamy głębiej w morze, aby zdobywać cenniejsze surowce. Cała gra opiera się właśnie na takich akcjach, które wykonujemy na kartach. Niestety w grze jest dużo rzucania kośćmi, przez co jest ona bardzo losowa. Jednak pomimo tego gra się w nią bardzo przyjemnie i można się poczuć jak na lekcji historii dla zaawansowanych.

W tą grę bardzo miło się przegrywa. Tworzenie gatunków zwierząt z ciekawymi mutacjami i genami to podstawa tej gry. Ponadto trzeba to zrobić tak, aby mogły one przeżyć w stworzonym na mapie środowisku. Trzeba też mieć na uwadze matkę naturę i inne wydarzenia, które mogą doprowadzić do epoki lodowcowej czy też ocieplić klimat. Będziemy wtedy musieli migrować i kto wie, może nasz gatunek przetrwa a może wyginie. Ciężko wprawdzie wyobrazić sobie kilkutonowe króliki z ogonem jaszczurki i skrzydłami, jednak nie o to chodzi w tej grze. Gra jest wymagająca i trudna. Warto jednak się z nią zapoznać, bo przynosi bardzo dużo satysfakcji.

6. Dead of Winter: A Crossroads Game.
Póki co to tylko 6 miejsce. Mam nadzieję, że odkryję w tej grze jeszcze więcej i będzie się pięła ku górze, wraz z większą liczbą rozgrywek. Występuje w niej współpraca graczy, aby osiągnąć jeden cel. Mamy też element zdrajcy. Nie wiadomo więc komu ufać. Wszystko wydaje się być dobrze zestawione. Isaac Vega ma talent do tworzenia gier, które są wyważone. Podobnie jak w City of Remnants, wszystko doskonale się w grze napędza i współdziała. W Dead of Winter ciężko też wygrać. Zombie jest coraz więcej, i więcej. Nas jest coraz mniej. Jedzenia ciągle brakuje. Mam nadzieję, że w następnych rozgrywkach pójdzie nam lepiej.

Gra przypadła mi do gustu bo ma w sobie bardzo dużo strategii. Planowanie swoich akcji poprzez zarządzanie kośćmi to dobra mechanika. Ponadto trzeba też pilnować przeciwników i zapanować nad tym wszystkim, aby zwyciężyć. Tematyka tej gry to również jej duży plus. Zarządzanie ulem, tworzenie miodu i pszczółek to niecodzienna fabuła. Gra zasługuje na uwagę, szczególnie dlatego, iż jest to projekt kickstarterowy. Często takie gry umykają niektórym graczom, bo są droższe i niekoniecznie dostępne we wszystkich sklepach. Ja z całą pewnością polecam.

4. Pupile Podziemi.
Gra jest stara, bo z 2011 roku. Mieliśmy nawet problem ażeby ją dostać. Trafiliśmy na okres, gdzie wszędzie była wyprzedana a w okolicach Bydgoszczy niemożliwa do wypożyczenia. W końcu trafiła na naszą półkę i nie żałuję. Gra jest ciekawie wydana. Posiada bardzo dużo małych zasad, o których trzeba pamiętać. Ponadto tematyka też jest dosyć specyficzna. Zarządzanie sklepem ze zwierzętami to nie lada wyzwanie. Gra przepełniona jest humorem, przez co można nieźle się ubawić w trakcie rozgrywki. Jednak pomimo całej otoczki tematycznej jest to gra bardzo wymagająca. Trzeba wszystko dobrze zaplanować, ale też mieć na uwadze, że karty mogą nam pokrzyżować plany. Odpowiada mi to, co prezentują sobą gry Pana Vlaada Chvátil. Dlatego też wyczekuję jego kolejnych propozycji.

3. Carnival Zombie.       
Ciekawa alternatywa dla gier o zombie. Jest to gra kooperacyjna, z kilkoma alternatywnymi zakończeniami. Mechanizmy są ciekawe. Dodatkowo ten dreszczyk emocji, kiedy odkłada się Zainfekowanych na stos... spadnie...nie spadnie...spadnie. Im stos jest wyższy tym, ręce się trzęsą coraz bardziej. Gra jest dosyć droga, ale warta uwagi. Ma ona w sobie dużo taktyki. Czasem trzeba zaryzykować, aby zyskać wiele. Ponadto w Carnival Zombie odczuwa się presję ze strony zombie. Ich liczba rośnie a my nadal jesteśmy słabo wyposażeni. Jednak to napięcie w tej grze to jej cała kwintesencja.

Serial Firefly to bardzo ciekawie nakręcona produkcja. Tematyka też jest niecodzienna. Gra również niewiele odstaje od serialu. Jest w niej klimat uniwersum ‘Verse. Na kartach są kadry z serialu. Jest i dinozaur J Grze trzeba poświęcić przynajmniej 2 godziny, grając w dwie osoby. Jednak za każdym razem czas ten mija bardzo szybko. Gra wręcz wypada z pudła, bo jest tyle elementów. Grę polecam sympatykom serialu Firefly. Wykonywanie zadań dla Niski czy Badgera jest satysfakcjonujące, szczególnie jeśli się to Wam uda. Poruszanie się po mapie statkami niesie również nieco niepewności. Zadaję sobie pytanie, czy mi się uda przelecieć niepostrzeżenie, czy też znajdę się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze i spotka mnie nieszczęście. Kompletowanie załogi także przynosi mi dużo satysfakcji. Firefly: The Game nie jest na pierwszym miejscu z dwóch powodów. Po pierwsze jest to pozycja tylko dla fanów serialu. Po drugie gra ma dość mało urozmaicone na dłuższą metę scenariusze.

1. Eldritch Horror.
Jest to gra, do której mam ochotę zasiąść zawsze. Jak Tomasz się pyta: w co gramy? Ja mówię Eldritch Horror. Ta gra mi się nie nudzi. Nie przeszkadza mi, że dostajemy w kość. Nieistotne, że na pierwszym rogu tracimy połowę życia. Jest przyjemnie. Jest klimat. Jest Cthulhu. Eldritch Horror jest alternatywą dla Horror w Arkham. Gra ta ma usystematyzowane zasady. Reszta pozostaje bez zmian. Eldritch Horror dzięki właśnie tym czynnikom bezwarunkowo zasługuje na mój numer 1 na ten liście.

*TOP 10 TOMASZA*
10. Waggle Dance.
Pomimo tego, że za praktycznie za każdym razem przegrywam w tę grę, to bardzo lubię w nią grać. Chyba za sprawą tych świetnych kostek, które się w niej znajdują. Poza tym Waggle Dance oferuje sporą dawkę strategii. Oczywiście oryginalna tematyka też wywyższa ten tytuł w moich oczach.

9. Helvetia Cup.
Naprawdę chciałbym mieć więcej możliwości na granie w Helvetia Cup. Tytuł ten był dla mnie największym, pozytywnym zaskoczeniem tego roku. Niby taka prosta gra, a oferuje sporo emocji. W dodatku trzeba się nieźle przy niej skupić, aby poprowadzić naszą drużynę do zwycięstwa.

8. Warhammer: Diskwars.
Nie mogłem przejść obojętnie wobec tego tytułu, jako weteran gier bitewnych Warhammera. Granie w nią to dla mnie prawdziwy powrót do młodości. Racja, nie jest ona tak emocjonująca i imponująco wyglądająca na stole, jak jej starszy brat. Niemniej i tak sprawiła, że przypomniały mi się wspaniałe czasy, kiedy to miałem czas malować figurki i jeździć po Polsce na turnieje.

7. Claustrophobia.
Jest to pierwsza gra z serii dungeon crawl w jaką mieliśmy okazję zagrać. Klimat Helldorado, który dzięki niej poznałem, bardzo przypadł mi do gustu. Gry tego typu charakteryzują się zazwyczaj sporą losowością. Tutaj też ona istnieje, ale poniekąd jest ona stłumiona poprzez euro-mechanizm zawarte w grze. Bardzo przyjemna gra dla dwóch graczy. Cały czas zastanawiamy się nad dodaniem jej do naszej kolekcji.

6. BIOS Megafauna.
Gra o ewolucji, która pozwala stworzyć latające wielbłądy z mackami... Być może trochę przesadziłem, ale można kreować podobne hybrydy. Gra ta to prawdziwa lekcja biologii. Dowiedziałem się z niej więcej niż w czasach szkolnych. Biologia akurat nie należała do moich ulubionych przedmiotów, ale gdyby wszystko czego nas uczono byłoby przekazywane w interesujący sposób, to pewnie dzieci więcej by z tej edukacji wynosiły. Odbiegam od tematu... BIOS Megafauna jest interesującą grą, bo stara się symulować ewolucję i odpowiedzieć na pytanie „a co by było, gdyby...”.

5. Carnival Zombie.
Klimat, klimat, klimat.
Karnawał w Wenecji + pradawne Zło + zombie + grupa komandosów. Co w takie fabule może pójść nie tak? Świetna gra typu tower defense. Cały czas czuje się presję nacierających zombie. Z drugiej strony my, jako komandosi, jesteśmy wyposażeni we wszelkiego rodzaju bronie, aby odeprzeć umarlaków. Po prostu świetna.

4. Greenland.
Cały czas czekam na grę Phila Eklunda, która mi się nie spodoba. Jego tytuły przypadają mi do gustu z racji tego, że starają się symulować rzeczywistość. Nie są to oczywiście symulacje idealne, ale doceniam próby ich tworzenia. Gra Greenland pozwoliła mi poznać część historii, która nawet na mych studiach nie była poruszana. Tytuł ten patrzy na próbę przetrwania na Grenlandii od strony wszystkich aspektów – przyrodniczych, socjologicznych, historycznych, czy też religijnych. Po prostu genialne. Niektórym może nie przypaść do gustu losowość tego tytułu, ale mi chodzi o przeżycia i wiedzę, jakie ta gra przekazuje.

3. Space Empires 4X.
Gra ta to połączenie gry komputerowej, gry wojennej i standardowej planszówki. Naprawdę chciałbym mieć więcej czasu, aby do częściej do niej zasiadać. Zawsze z niecierpliwością wyczekuję następnej, kilkugodzinnej partii.

2. Firefly: The Game.
Zagorzałym fanem serialu nie byłem, ale nie ukrywam, że bardzo mi się on podobał. Dzięki tej grze możemy znów poczuć klimat sci-fi westernu stworzony przez Jossa Whedona. Według mnie jednak jest to tylko i wyłącznie tytuł dla osób, które oglądały (i lubią!) serial. Dla innych będzie to zwykła gra z mechanizmem pick-up and deliver.

1. Eldritch Horror.
Już po pierwszej grze wiedziałem, że to będzie TA gra. Klimat i emocje współgrają z mechanizmamy. Cały Lovecraft w pudełku. Czasem zdarzają się pewne naciągające rzeczywistość sytuacje, ale przecież niezbadane są ścieżki Przedwiecznych ;-) Pobiła ona Arkham Horror, na którym się bardzo zawiodłem. Według mnie jest to obowiązkowa pozycja dla każdego fana Samotnika z Providence.

Jeżeli jakakolwiek ze wspomnianych gier została przez nas zrecenzowana, to klikając na jej tytuł możecie przejść do stosownej recenzji.

PS: Odpowiadamy na pytanie: „czemu najlepsza gra roku nie ma recenzji?”. Eldritch Horror jest tak dobry, że nie wymaga rozpisywania się o nim. ;-)

6 komentarzy:

  1. A ja mam pytanie. Jeśli razem z lepszą połówką nie znamy w ogóle prozy Lovercrafta to gra z pozycji 1 może się nam spodobać? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może się spodobać, ale w pełni docenicie ją, naszym zdaniem, znając chociaż w minimalnym stopniu prozę Lovecrafta ;-)

      Usuń
  2. A właśnie przymierzałam się do Horroru w Arkham... Rozumiem, że nie polecacie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli ma się czas i chęć na przestudiowanie dokładnie zasad i wszelkich FAQ i Errat wydanych to tej gry, to można zaryzykować. Niemniej uważamy, że lepszym wyborem jest zagranie w Eldritch Horror. Jest ona po prostu bardziej elegancko zrobiona od Horroru w Arkham i nawet pierwsze rozgrywki nie sprawiają żadnych problemów. Decyzja i tak należy do Ciebie Agnieszko! My tylko wyrażamy naszą opinię, a jak widać mamy specyficzny gust w dobieraniu gier do naszej kolekcji.

      Usuń
  3. Ja bym prosiła o polecenie jakiś gier dwuosobowych ale takich zajmujących mało miejsca...takich do samolotu i autobusu. Będę bardzo wdzięczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę zajrzeć tutaj:
      http://www.for2players.pl/2014/12/urlop-10-gier-ktore-zabieramy-na.html
      W szczególności zwrócić uwagę na gry Pinata, Asante i ewentualnie 7 Ronin.

      Poza tym: Hive Pocket, Mr. Jack Pocket. Tyle co nam na szybko przychodzi do głowy ;-).

      Usuń