Start

Get your dropdown menu: profilki

Slider

środa, 15 marca 2017

Podwójne TOP 40 gier po czwartym roku przygody z planszówkami: część 3

Zapraszamy na kolejne zestawienie naszych dziesięciu ulubionych gier. Dziś poznacie miejsca od 20 do 11.










💖SYLWIA💖- miejsca od 20 do 11

Miejsce 20. Mombasa (recenzja)
Autor: Alexander Pfister
Wydawca: Pegasus Spiele
Liczba graczy: 2-4

Wbrew zasłyszanym opiniom, że ta gra nie jest dla dwojga, w naszych rozgrywkach była dynamika, przepychanie się, ciągłe konkurowanie i wiele emocji. Może po prostu nie mamy skrupułów przy planszy i lubimy takie zagrywki. W Mombasie właśnie to mnie urzekło. Ponadto w ciekawy sposób włączono w to zarządzanie kartami, bo wymusza to dodatkowo planowanie przez graczy swoich poczynań na kilka tur w przód.


Miejsce 19. Troyes (recenzja)
Autor: Sébastien Dujardin, Xavier Georges, Alain Obran
Wydawca: REBEL.pl
Liczba graczy: 1-4

Ta gra dopiero niedawno dopiero do naszej kolekcji, ale jestem nią mile zaskoczona. Podoba mi się w niej zarządzanie swoimi kośćmi, które zyskujemy dzięki kontrolowaniu budynków na planszy. Jedno z drugim jest od siebie zależne, przez co musimy ciągle kontrolować kilka elementów w tej grze. Sprawia to, że nie ma czasu w niej na przestoje, a potyczki są dynamiczne. Osoby lubiące obserwować poczynania rywali znajdą również coś dla siebie. Zwłaszcza, że jest to bardzo ważnym elementem w tej grze, od którego zależy, kto zostanie zwycięzcą.


Miejsce 18. Pupile Podziemi
Autor: Vlaada Chvátil
Wydawca: REBEL.pl
Liczba graczy: 2-4

Pupile Podziemi to gra niezwykła. Rozgrywka jest intensywna, przepalić może nasze móżdżki i wymaga sporej koncentracji. Z drugiej strony gra ta jest zabawna, oprawiona w prześmieszną grafikę i posiada niezwykle oryginalną tematykę. Ta odsłona jednak całkowicie odchodzi na drugi plan, gdy do potyczki zasiądą poważni zawodnicy i zaczną kombinować, którego zwierzaka kupić, aby łatwo było go nakarmić, okiełznać i by nie był zbyt agresywny. Właśnie te skrajności sprawiają, że z wielką chęcią powracam do tej pozycji.


Miejsce 17. Polis: fight for the hegemony (recenzja)
Autor: Fran Diaz
Wydawca: Asylum Games
Liczba graczy: 2

Jest to gra, w której pomimo tego, że każda rozgrywka ma taki sam start, w inny sposób sytuacja klaruje się w każdej z potyczek. Przyczyniają się do tego między innymi wydarzenia, które w znaczący sposób wpływają na to, co będziemy w stanie zrobić w swojej turze. Mogą one przeszkodzić albo pomóc obu stronom. Ten element losowy, sprawia, że ta nieprzewidywalność jest ekscytująca. Dodatkowo to, co mnie osobiście podoba się w tej grze, to fakt, że nasza każda decyzja musi być bardzo skrupulatnie przemyślana. Polis nauczyła mnie tego, aby uważać co robi się na każdym kroku, bo chwila mojej nieuwagi doprowadziła do porażki.


Miejsce 16. Greenland (recenzja)
Autor: Phil Eklund
Wydawca: Sierra Madre Games
Liczba graczy: 1-3

Greenland to gra karciana, w której stajemy na czele jednego z plemion w średniowiecznej Grenlandii. Karty oraz kilka drewnianych znaczników będzie reprezentować kolonistów, myśliwych, mężów dla córek, wierzenia czy też zwierzynę, na którą będziemy musieli polować. Wszystko po to, aby nasze plemię rozrastało się. Jest to jedna z bardziej przystępnych gier od Sierra Madre Games i powinna zostać zrozumiana, przez większe grono odbiorców. Dlatego też tak wysoko uplasowała się na mojej liście i mogę ją szczerze polecić.


Miejsce 15. Le Havre (recenzja)
Autor: Uwe Rosenberg
Wydawca: Lacerta
Liczba graczy: 1-5

Le Havre to nadal dla mnie najlepsza gra od Uwe Rosenberga. Ma ona swój urok pewnie dlatego, że nie jesteśmy rolnikami i nie musimy hodować zwierzątek. Nie jest to nic złego, ale dla mnie tematyka Le Havre i mechaniki są lepsze niż w innych pozycjach tego autora. Wymaga ona posiadania kilka strategii w zanadrzu, gdyż rywale mogą łatwo zmienić nasze plany. To ciągłe dostosowywanie się jest dla mnie wielkim plusem tej pozycji.


Miejsce 14. Warhammer Quest: Silver Tower (recenzja)
Autor: brak
Wydawca: Games Workshop
Liczba graczy: 1-4

Najsłabszym ogniwem tej gry jest losowość, co może wywołać znużenie rozgrywką. Ostatni rozgrywany nasz scenariusz przerwaliśmy właśnie z tego powodu, bo po dwóch godzinach okazało się, że czeka nas "dzień świstaka" i musimy jeszcze raz przebyć tę samą drogę do wyjścia. Jednak pokazuje to drugą "twarz" tej pozycji. Każda rozgrywka jest inna, a scenariusze i ich przebieg, zależą od naszych rzutów kośćmi, co wpływa na ich nieprzewidywalność. Prowadzi to do sytuacji, w których oblezie nas horda horrorów albo spotkamy dwa małe poboczne stworki. Jednak uważam ją za pozycję niezobowiązującą, lekką, przyjemną i o prostych zasadach. Plusem są oczywiście ładne modele figurek oraz klimat.


Miejsce 13. Hands in the Sea (recenzja)
Autor: Daniel Berger
Wydawca: Knight Works
Liczba graczy: 2

Pomimo wojennej tematyki, gra ta niezwykle przypadła mi do gustu. Przepychanki naszych jednostek na lądzie, blokowanie dostępu rywalowi poprzez dobre umiejscowienie statków, zarządzanie swoją talią kart oraz surowcami, to tylko niektóre aspekty tej pozycji. Podoba mi się sposób prowadzenia bitwy z przeciwnikiem, która może trwać kilka tur, a jej wynik bywa nieprzesądzony aż do samego końca. Gra jest więc dynamiczna i momentami bardzo zażarta.


Miejsce 12. Shadowrun: Crossfire (recenzja)
Autor: Mike Elliott, Rob Heinsoo, Jim Lin, Gregory Marques, Sean McCarthy, Rob Watkins
Wydawca: Catalyst Game Labs
Liczba graczy: 1-4

Na dwunastym miejscu mamy coś zupełnie z innej beczki. Dość tej negatywnej interakcji i skakania sobie do gardeł. Shadowrun: Crossfire to gra kooperacyjna, o prostych zasadach, z rozwojem postaci i nieco łamigłówkowej koncepcji. Przy pomocy kart z różnymi współczynnikami staramy się pokonać wrogów, nie tylko tych co atakują naszych bohaterów, ale także całą grupę. Wspieramy się i przy okazji rozwiązujemy wydarzenia, aby rozwiązać pomyślnie scenariusz. Dzięki niedawno wydanemu małemu dodatkowi, gra jest jeszcze lepsza i bardziej dynamiczna.


Miejsce 11. Jäger und Späher (recenzja)
Autor: Gerhard Hecht
Wydawca: KOSMOS
Liczba graczy: 2

Pozycja ta, to według mnie najlepsza gra z serii „gier dla dwojga” od tego niemieckiego wydawcy. Po pierwsze jest w niej najwięcej klimatu i nasze akcje doskonale z nim współgrają. Ponadto podoba mi się, w jaki sposób trzeba zarządzać kartami postaci, aby najlepiej wykorzystać swoją turę. Planujemy także, do jakiego miejsca wysłać swoich członków plemienia oraz w jakiej kolejności korzystać z nich. Po raz kolejny udowadniam, że doceniam w grach planowanie, zarządzanie kartami oraz interakcję.


😈TOMASZ - miejsca od 20 do 11


Miejsce 20. Greenland (recenzja)
Autor: Phil Eklund
Wydawca: Sierra Madre Games
Liczba graczy: 1-3

Kolejna gra autorstwa Phila Eklunda, która znalazła się na mojej liście. Greenland doceniam przede wszystkim za prostsze mechanizmy, w porównaniu do innych gier od Sierra Madre Games. Co nie znaczy, że grę tę można łatwo wytłumaczyć. Ciekawa jest również końcowa punktacja, która zależy od naszych wierzeń: chrześcijanie mają inną punktację niż politeiści. Dobre wyczucie ewentualnej zmiany religii jest bardzo kluczowe w tej grze. Jest ona oczywiście dość losowa, ale dzięki różnym usprawnieniom zdobywanym w czasie rozgrywki można ją ograniczyć.


Miejsce 19. Yedo (recenzja)
Autor: Thomas Vande Ginste, Wolf Plance
Wydawca: Pandasaurus Games
Liczba graczy: 2-5

Jest to najbardziej klimatyczna gra euro z mechaniką worker placement, w jaką do tej pory grałem. Jest ona również bardzo wredna. Nasze akcje naprawdę mogą popsuć plany naszym rywalom. Oczywiście robimy to mniej lub bardziej świadomie. Czasem niestety wkrada się do niej zbyt wiele losowości, ale mimo wszystko gra się w Yedo bardzo przyjemnie.


Miejsce 18. Galaxy Trucker (recenzja)
Vlaada Chvátil Wydawca: REBEL.pl
Liczba graczy: 2-4

Galaxy Trucker to nasza gra imprezowa. Nie zmienia się to od wielu lat. Podoba się ona wszystkim znajomym i rodzinie tak bardzo, że kupują swoje własne kopie. Nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie - bawi ich fakt niszczenia skonstruowanego statku kosmicznego. Właśnie dlatego doceniam ten tytuł.


Miejsce 17. City of Remnants (recenzja)
Autor: Colby Dauch, Isaac Vega
Wydawca: Plaid Hat Games
Liczba graczy: 2-4 
Kolejna gra, którą doceniam po tych wszystkich latach i z przyjemnością w nią zagram. Nadal fascynuje mnie sprawne połączenie wielu mechanizmów w tej grze: area control, deck buildingu, licytacji i dorzucenie do tego wszystkiego walki przy pomocy kostek i kart. Zgadza się, że czasami partię w City of Remnants są długie, ale mi to w żadnym wypadku nie przeszkadza.

Miejsce 16. Nina & Pinta (recenzja)
Autor: Gary Dicken, Phil Kendall, Steve Kendall
Wydawca: Ragnar Brothers
Liczba graczy: 1-4

Mamy w kolekcji dwie gry, które są dobrym wyborem jeśli chodzi o mechanizm area control i rozgrywki dwuosobowe. Jest to Colonialism i Nina & Pinta. Kiedy chwilę się zastanowiłem, to jednak stwierdzam, że gra wydana przez Ragnar Brothers jest według mnie ciekawszym wyborem. Być może górę bierze tu troszeczkę nietypowa, „kwantowa” tematyka. Jednocześnie eksplorujemy mianowicie trzy Nowe Światy, które oddziałują na siebie. Może w trakcie gry to troszeczkę zanika i można by to zastąpić dowolną fabułą, ale trzeba docenić to oryginalne podejście. Rozgrywka w tę grę jest też dość wymagająca, troszeczkę losowa oraz wredna.


Miejsce 15. Polis: fight for the hegemony (recenzja)
Autor: Fran Diaz
Wydawca: Asylum Games
Liczba graczy: 2

Tytuł ten to bardzo interesująca hybryda łącząca grę wojenną i ekonomiczną. Nie można do końca stwierdzić, który jej aspekt bierze górę. Jest to jeden z tych tytułów, który pozwala być niemiłym dla swojego rywala od pierwszego ruchu. Jest to tytuł dość złożony, który wymaga sporego skupienia zarówno w trakcie nauki zasad, jak i w trakcie rozgrywki.


Miejsce 14. Agricola: wersja dla graczy (recenzja)
Autor: Uwe Rosenberg
Wydawca: Lacerta
Liczba graczy: 1-4

Rozpoczynając przygodę z planszówkami bardzo często nabijałem się z Agricoli. Przyznaję się, że kilka lat zajęło mi przekonanie się do tej gry Uwe Rosenberga. Chociaż nie uważam jej za najlepszą grę jego autorstwa, w którą miałem okazję zagrać. Wcale nie mam tu na myśli Kawerny. Skoro wspomniałem o tym „sequelu”, to chcę jeszcze zaznaczyć, iż Agricola ma jedną istotną przewagę – karty usprawnień i pomocników, które definiują nasze podejście do rozgrywki.


Miejsce 13. Archipelago + dodatek (recenzja podstawki, recenzja dodatku)
Autor: Christophe Boelinger
Wydawca: Ludically
Liczba graczy: 2-5

Po tych wszystkich latach i zdobyciu doświadczenia poprzez ogranie wielu gier planszowych, nadal uważam, że Archipelago jest bardzo dobrą grą. Mimo, że traci ona kilka ze swych wyróżniających elementów w grze dwuosobowej (np. zdrajca i znaczenie licytacji kolejności graczy), to i tak bardzo przyjemnie się w nią gra. Być może w moich oczach zyskuje ona dzięki mechanizmowi eksploracji, który uwielbiam. Jednak sądzę, że to jest tylko jedna z rzeczy, która sprawia, że Archipelago uważam, za dobrą grę.

Miejsce 12. Darkness Comes Rattling (recenzja)
Autor: Mason Crawford, Aaron Darland, Justin Gibbs, Davin Hanold, Kevin Wilson
Wydawca: Wyrd Miniatures
Liczba graczy: 2-6

Im bliżej moich ulubionych gier, tym mniej znajdziecie gier typu euro. Darkness Comes Rattling to typowy, losowy, bardzo klimatyczny ameritrash. Mamy w nim ciekawą fabułę, która łączy elementy kultur, czy też wierzeń Dalekiego Wschodu i rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej. Trzeba przyznać, że jest to interesujące połączenie. Gra ma niestety jeden scenariusz, który zawsze będzie rozwiązywany w podobny sposób, ale epicka przygoda, którą opowiada ta gra przyćmiewa według mnie wszelkie jej niedociągnięcia.


Miejsce 11. Warhammer Quest: Silver Tower (recenzja)
Autor: brak
Wydawca: Games Workshop
Liczba graczy: 1-4

Cóż… Muszę przyznać, że gdyby nie moja przeróbka wprowadzająca postaci ze Starego Świata, to raczej nie przełknąłbym tego prostego (pod względem zasad i trudności zadań) dungeon crawlera osadzonego w świecie Age of Sigmar. Dzięki niej mogę powrócić i wcielić się w moje ulubione postaci z bitewnego Warhammera, a raczej z Warhammera Online. Mechanicznie klasyfikuję Warhammer Quest: Silver Tower, jako dungeon crawler dla początkujących. Co nie znaczy, że ja się przy nim dobrze nie bawię, chociaż muszę przyznać, że czasem wieje pewną monotonią…

Miejsca 30-21

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz